Francja wezwała w poniedziałek chińskiego ambasadora do Paryża, Lu Shaye, aby wyjaśnił jego kontrowersyjne uwagi w telewizji francuskiej, kwestionujące suwerenność państw poradzieckich. Państwa bałtyckie, Estonia, Łotwa i Litwa oświadczyły, że wyślą do tych trzech państw wysłanników z Chin w celu omówienia tej sprawy.
Chińskie MSZ próbowało naprawić szkody w poniedziałek, twierdząc, że uznaje suwerenność wszystkich byłych republik radzieckich, które ogłosiły niepodległość, w tym Ukrainy.
„Chiny szanują suwerenny status byłych republik radzieckich po rozpadzie Związku Radzieckiego” – powiedziała rzeczniczka ministerstwa Mao Ning na konferencji prasowej w Pekinie. Zapytana, czy komentarze pana Lu reprezentują oficjalną politykę, pani Mao odpowiedziała: „Mogę powiedzieć, że to, co powiedziałeś, reprezentuje teraz oficjalne stanowisko chińskiego rządu”.
Dodała, że „stanowisko Chin w istotnych kwestiach nie uległo zmianie” i zauważyła, że Chiny były jednym z pierwszych krajów, które nawiązały stosunki ze wszystkimi „odpowiednimi krajami” po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku.
Niedawne zmiany retoryczne chińskich dyplomatów – w tym pana Lu i Fu Conga, chińskiego ambasadora przy Unii Europejskiej – sugerują, że Pekin wciąż walczy o zrównoważenie zabiegania o względy europejskich przywódców ze wsparciem dla Rosji, z którą zadeklarował partnerstwo „bez granic”. Wojna na Ukrainie postawiła Pekin w niezręcznej sytuacji: odmówił potępienia rosyjskiej inwazji, jednocześnie obiecując, że nie będzie militarnie pomagał Rosji w jej wojnie.
Pan Le wywołał powszechną konsternację, gdy zapytano go we francuskiej telewizji TF1, czy Krym, który został nielegalnie zaanektowany przez Rosję w 2014 roku, jest częścią Ukrainy w świetle prawa międzynarodowego. Powiedział, że Krym był historycznie rosyjski i został przekazany Ukrainie. Dodał: „Nawet kraje byłego Związku Radzieckiego nie mają skutecznego miejsca w prawie międzynarodowym, ponieważ nie ma umowy międzynarodowej określającej ich status jako suwerennych państw”.
Z kolei Fu Cong, ambasador Chin przy Unii Europejskiej, powiedział New York Times w wywiadzie udzielonym w tym miesiącu, że Chiny nie uznały aneksji Krymu ani części ukraińskiego wschodniego Donbasu przez Rosję, zamiast tego uznały Ukrainę w jej granicach uznanych na arenie międzynarodowej. Zgodnie z uwagami pani Mao w poniedziałek.
Ale Fu powiedział również, że Pekin nie potępił rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ponieważ rozumie twierdzenia Rosji, że była to wojna obronna przeciwko wkraczaniu NATO, i ponieważ jego rząd uważa, że „przyczyny źródłowe są bardziej złożone”, niż twierdzą zachodni przywódcy.
Jednak komentarze pana Lowa wywołały zamieszanie i złość na Ukrainie iw Unii Europejskiej, zwłaszcza wśród krajów Europy Środkowej i Wschodniej, które znajdowały się pod sowieckimi rządami lub okupacją. Państwa bałtyckie, które po II wojnie światowej zostały zaanektowane przez Związek Radziecki, są szczególnie wrażliwe na wszelkie sygnały, że ich suwerenność jest zagrożona.
Podczas poniedziałkowego spotkania ministrów spraw zagranicznych UE w Luksemburgu minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis powiedział, że chińscy ambasadorzy zostaną poproszeni o wyjaśnienie, czy „chińskie stanowisko w sprawie niepodległości uległo zmianie, i przypomnienie im, że nie jesteśmy poradzieckim krajem”. krajów, ale jesteśmy krajami nielegalnie okupowanymi przez Związek Radziecki.
Jego estoński odpowiednik Margos Tsakna powiedział, że chce wiedzieć, „dlaczego Chiny zajmują takie stanowisko lub komentują kraje bałtyckie”, które są członkami Unii Europejskiej i NATO. Powiedział, że komentarze pani Mao nie są wystarczające. Mam nadzieję, że jest wyjaśnienie. Nie jesteśmy zadowoleni z tego ogłoszenia”.
Josep Borrell Fontel, szef polityki zagranicznej Unii Europejskiej, nazwał uwagi Lwa „nie do przyjęcia”, podobnie jak czeski minister spraw zagranicznych Jan Lipavsky. Bruksela również chce dodatkowych wyjaśnień od Pekinu, powiedział Borrell.
Minister spraw zagranicznych Luksemburga, Jean Asselborn, nazwał uwagi pana Lowa „wielkim błędem” i powiedział, że podejmowane są wysiłki w celu deeskalacji sytuacji.
Pan Lu był zwolennikiem twardego stylu mówienia, zwanego czasem dyplomacją „wilczego wojownika”. Będzie to jego trzecie powołanie na Quai d’Orsay we Francji w ciągu ostatnich trzech i pół roku.
Krzysztofa Buckleya Raporty przesłane z Tajpej na Tajwanie. Oliwia Wang Przyczynić się do badań.