Szwajcaria: Sześciu narciarzy zaginęło w Alpach Szwajcarskich w pobliżu Matterhornu

  • Napisane przez Imogen Foulkes
  • BBC News, Genewa

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Skomentuj zdjęcie,

Szóstka wyruszyła z Zermatt, siedziby słynnego Matterhornu w Szwajcarii

W Alpach Szwajcarskich trwa masowa akcja poszukiwawczo-ratownicza po zaginięciu sześciu narciarzy.

W sobotę cała szóstka wyruszyła z Zermatt, siedziby słynnego Matterhornu, na wycieczkę narciarską w kierunku Aroli, wzdłuż granicy szwajcarsko-włoskiej.

Zgubili się gdzieś w pobliżu góry Tete Blanche o wysokości 3706 metrów.

Lokalna policja podała, że ​​wszystkie dostępne ekipy ratownicze po obu stronach drogi zostały zaalarmowane, ale akcję utrudniały trudne warunki pogodowe.

Od kilku dni w Alpach wiał silny wiatr, a w ciągu ostatnich 24 godzin spadły obfite opady śniegu. Saas-Fee, ośrodek zimowy sąsiadujący z Zermatt, jest obecnie odcięty przez śnieg.

Anjan Truffer, szef pogotowia ratunkowego w Zermatt, powiedział BBC, że pogoda jest obecnie tak zła, że ​​„latanie nie wchodzi w grę”, z „bardzo silnym wiatrem, obfitymi opadami śniegu, wysokim ryzykiem lawinowym i zerową widocznością”.

Troffer powiedział, że wierzy, że szóstka, których tożsamość i narodowość nie została ujawniona, została pokonana przez złą pogodę i nie została uderzona przez lawinę, ponieważ zgubili się na odcinku drogi Zermatt-Arola, na którym zagrożenie lawinowe jest niskie. .

Narciarze zazwyczaj poruszają się w Alpach nieutwardzonymi trasami i muszą być wyposażeni w urządzenia GPS i łopaty lawinowe.

Ostatni sygnał z grupy został zarejestrowany w nocy. Troffer powiedział, że rozkaz nie był „werbalny”, ale pozwolił służbom ratowniczym uzyskać przybliżone pojęcie o ich lokalizacji.

Droga z Zermatt do Arola jest częścią słynnej 120-kilometrowej (75 mil) „głównej drogi” z Zermatt do Chamonix.

Jest bardzo popularna, ale odpowiednia tylko dla najbardziej doświadczonych narciarzy i może zająć kilka dni.

Służby ratownicze twierdzą, że istnieje duża szansa, że ​​zaginieni narciarze przeżyją pomimo temperatur dochodzących do -16°C i wiatru dochodzącego do 80 km/h, jeśli uda im się wykopać doły.

Obecnie mamy nadzieję, że pogoda się poprawi i umożliwi lot helikopterów ratowniczych.

„Możemy tam wylądować, to nie problem, robimy to cały czas” – powiedział Truffer. „Ale potrzebujemy warunków do lotu”.

READ  Jemen, kontrolowany przez rebeliantów Houthi, wystrzelił rakiety balistyczne w kierunku amerykańskiego niszczyciela, który był odpowiedzią na atak na komercyjny tankowiec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *