Przez prawie pół roku była to rywalizacja, która nie mogła mieć miejsca. Geniusz nr 1 na świecie przeciwko największemu graczowi wszechczasów.
Potem, niczym rzeka przerywająca tamę, lato co miesiąc przynosiło konfrontację; Na glinie, potem na trawie, a następnie na twardych kortach. Wspaniały i wszechstronny prezent od bogów tenisa. Jeden z nich, epicki pojedynek na pięć setów, który trwał prawie pięć godzin, odbył się na największej scenie w grze i wykraczał poza sport, a szum rozprzestrzenił się po oceanach w miarę narastania dramatu, a publiczność wypełniła się ludźmi, którzy rzadko oglądają program telewizyjny. Mecz tenisowy, mając oczy otwarte na ekranie.
Dlatego też stosowne było zorganizowanie w tym sezonie ostatniego spotkania króla i księcia koronnego w ramach turnieju finałowego, w którym tylko najlepsi z najlepszych mieli wstęp na inną nawierzchnię, na krytym twardym korcie. Tak minął ten rok, dobrze się składa, że 36-letni Novak Djokovic, numer jeden na świecie, wkracza w 2024 rok z wyraźną przewagą nad 20-letnim Carlosem Alcarazem, który desperacko pragnie go zastąpić.
Djokovic trzykrotnie złamał Alcaraz, ale co ważniejsze, złamał morale, wysyłając zwykle żywiołowy talent na rzut rakietą i sesję dyskusyjną ze swoim trenerem.
„Wydobywa ze mnie to, co najlepsze” – powiedział Djokovic, porównując wyzwanie, przed którym staje Alcaraz, do bitew z Rafaelem Nadalem i Rogerem Federerem. „Sprawia, że przygotowuję się do meczu najlepiej, jak potrafię, i to właśnie w tym miejscu porównałbym się do Federera i Nadala. Za każdym razem, gdy byłem w szczytowej formie, musiałem dać z siebie wszystko, aby ich pokonać.
Grając w szybkim, kontrolowanym środowisku, które prawie zawsze wydaje się wydobywać z niego to, co najlepsze, Djokovic zręcznie i umiejętnie wypracował sobie drogę do przekonującego zwycięstwa w prostych setach, miażdżąc wyłaniającego się rywala w czymś w rodzaju spowolnienia 6-3. 6-2 w finałach ATP – co praktycznie gwarantuje, że nieodparta narracja tej opowieści, czyli pogoń za Alcaraz, przetrwa do 2024 roku.
„Chcę pokonać tego gościa. Chcę być najlepszy w historii” – powiedział zrozpaczony Alcaraz po porażce. „To, co on robi, jest niewiarygodne, bije rekordy i wygrywa każdy turniej, w którym bierze udział. To szaleństwo.”
Najbardziej pamiętne rywalizacje mają moc opisania małej ery tego sportu i ówczesnych stylów grapplingu, przywołując tenisowego ducha czasu za pomocą dwóch słów i łącznika: Evert-Navratilova; Sampras Agassi; Federera Nadala. Dojrzewanie i osiągnięcie idealnego statusu może zająć im kilka lat, przyciągając nowe gałki oczne, które są siłą napędową każdego sportu.
Ze względu na różnicę wieku Djokovic i Alcaraz nie będą mieli luksusu czasu. Jedyne, co muszą teraz zrobić, to wnieść do swoich międzypokoleniowych pojedynków szybką potrzebę złapania go, póki trwa.
Wiedzą o tym równie dobrze jak wszyscy inni i czasami nawet razem trenują, ostatnio w Paryżu w zeszłym miesiącu. Jedna z wschodzących gwiazd w swoich najlepszych momentach przenosi sport na nowy poziom i rozgrywa grę, o której nikt nie ma pojęcia. Drugi wykorzystuje całą siłę palców i zręczność ciała eksperta od wspinaczki skałkowej wspinającej się na Half Dome, aby uchwycić zabawkę, która była jego obsesją od dzieciństwa.
Djokovic, niegdyś młody chłopak, który dorastał wśród bombardowań na rozdartych wojną Bałkanach, teraz ma w swoim życiu szare plamy. Alcaraz, cudowne dziecko, którego ojciec był profesjonalistą, a dziadek założył klub tenisowy, ma szczękę i policzki, które nadal poruszają się w okresie dojrzewania.
Mimo że ma swoje agresywne momenty, Djokovic pozostaje najlepszym taktykiem i kontratakującym. Dopracowany, choć wymagający dużej konserwacji samochód wyścigowy Formuły 1. Alcaraz wkracza do gry z drugiej strony, ucząc się łączyć niuanse ze swoimi domyślnymi trybami siły i witalności; Pociąg pociskowy pierwszej generacji nadal jest podatny na wypadki i awarie, ale jest w stanie bić rekordy prędkości.
Dorastał z plakatem Rogera Federera na ścianie swojej sypialni. Jednak w zeszłym miesiącu przyznał, że ma coś w rodzaju obsesji na punkcie Djokovica, 24-krotnego mistrza Wielkiego Szlema, który odzyskał pierwsze miejsce w rankingach dzięki swojemu najnowszemu nieustępliwemu atakowi taktycznemu na szczycie gry.
Po tych wszystkich latach i całej przewadze, jaką zdobył, Djokovic nigdy nie był na tyle lekkomyślny, by przyznać, że jakikolwiek przeciwnik, a co dopiero znacznie młodszy od niego, zająłby miejsce w jego umyśle. Ale nie trzeba było doktoratu z psychologii, żeby zrozumieć znaczenie jego słów wygłoszonych na początku tego roku na French Open, gdzie Alcarazowi brakowało jednego zwycięstwa do swojego pierwszego meczu Wielkiego Szlema.
„To mecz, który wiele osób chce zobaczyć” – powiedział. „Zdecydowanie jest to gość, którego można tu pokonać. Nie mogę się doczekać”.
W ubiegłym roku, gdy jego rywale (Federer) przeszli na emeryturę, a (Nadal) upadł, Djokovic zaczął szukać kolejnego źródła motywacji. Trwa wyścig o jak największą liczbę tytułów Wielkiego Szlema, ale tenisiści są gotowi stoczyć walkę z innym człowiekiem.
Djokovic nie mógł grać na amerykańskim korcie twardym ze względu na decyzję o nieszczepieniu się przeciwko Covid-19. Podczas gdy on pozostał w Europie, świat zakochał się w Alcarazie, który szturmem dotarł do US Open, zdobywając swój pierwszy tytuł Wielkiego Szlema z charyzmatycznym uśmiechem i zachwycającym, wywołującym zapierające dech entuzjazmem, którego nie ma w sterówce Djokovica.
Gaszenie wczesnych płomieni kogoś innego, zwłaszcza porywającego nastolatka, którego kariera była najbardziej stromą i najszybszą wspinaczką na szczyt, jaką kiedykolwiek widział ten sport… cóż, to była cała motywacja, jakiej potrzebował.
W jego świecie pochodnie nie przechodzą. Zostają wyrwani.
Albo nie.
Skazany na luźny forhend w sobotni wieczór i nie mogący znaleźć odpowiedniego wyczucia czasu, gdy Djokovic zbyt wcześnie przejął piłkę, Alcaraz i jego charakterystyczny styl nie mogły się równać z Djokoviciem, który w jakiś sposób przyjął wyzwanie i wykorzystał je do stworzenia jednego z najlepszych tenisów w historii. Jego życie.
W czwartkowy wieczór, po trzysetowym zwycięstwie nad Hubertem Hurkaczem, w którym był bliżej niż powinien, Djokovic wiedział, że istnieje duża szansa, że jego sezon w Tour de France dobiegnie końca. Wygrał dwa z pierwszych trzech meczów ćwierćfinałowych, ale w każdym ze swoich zwycięstw tracił sety, co pchało go na skraj eliminacji. Potrzebował Jannika Sinnera, który pokonał go we wtorek, aby znokautować Holgera Rönna i pozostać przy życiu.
Zaniepokojony utratą kontroli nad swoim losem, oświadczył, że planuje zjeść kolację z rodziną i być może popływać z dziećmi w hotelowym basenie. Nie planował oglądać meczu. Psychicznie wyglądał, jakby był już w samochodzie w drodze do domu, do Monte Carlo, 160 km na południe.
„W tej chwili myślę tylko o przytuleniu moich dzieci” – powiedział.
Dwadzieścia godzin później Siner go uratował, a na horyzoncie pojawił się mecz z Alcarazem. Djokovic i jego zabójcze spojrzenie powracają do Bala Alpitur, gdzie ciężko trenuje pod okiem swojego trenera Marco Panici.
Rodzinny obiad i pływanie zdawały się być ostatnią rzeczą, o której myślał.
Przed sobotnim wieczorem ani Alcaraz, ani Djokovic nie byli w stanie odnieść zwycięstwa jeden po drugim. Ich pierwsze spotkanie, które odbyło się w Madrycie w 2022 roku, zakończyło się dogrywką w trzecim secie z Alcaraz i spalił Djokovica na ponad rok. Prawdopodobnie gracze będą musieli pokonać go kilka razy, zanim przystosują się do wyjątkowości wyzwania, jakie stanowi. Alcaraz dowiedział się o tym po południu.
Nie było ich ze sobą przez kolejne 13 miesięcy. Straty i kontuzje w procesie uczenia się karazu. Opuścił turnieje ze względu na wymagania dotyczące szczepionek dla Djokovica.
Potem nastąpił techniczny nokaut Djokovica w półfinale French Open. Alcaraz, będący wówczas numerem 1 na świecie, uległ spazmom nerwowym całego ciała w swojej pierwszej prawdziwej chwili przeciwko największemu graczowi wszechczasów na ogromnej scenie.
„To część procesu uczenia się” – powiedział Djokovic. „To część tego doświadczenia. Ma tylko 20 lat”.
Alcaraz obiecał, że to się nigdy więcej nie powtórzy i przez następny miesiąc ćwiczył ćwiczenia relaksacyjne i rozmawiał o swoich obawach ze swoim trenerem Juanem Carlosem Ferrero, który starał się sprawić, by traktował te chwile jako okazję do pokazania swojej wielkości. Kilka punktów do straty dwóch setów Alcaraz zamienił niektóre błędy Djokovica w ratunek, a dwie godziny później w decydującym secie wykonał ten sam trik, pozbawiając Djokovica ósmego tytułu Wimbledonu.
Przewaga Carlitosa – przez pięć tygodni, aż Djokovic wyrównał pewnego spoconego wieczoru w Cincinnati. Czterogodzinna bitwa, którą były komentator numer 1 na świecie, który stał się tenisistą, Jim Courier, określił jako najlepszy mecz w trzech setach, jaki kiedykolwiek widział.
Sobotni wieczór w Turynie był od tego daleki.
Djokovic zakończył sezon Alcaraz zdecydowanym zwycięstwem, które według hiszpańskiego zawodnika będzie większe niż wszystkie dwustronne konfrontacje poza sezonem. Przyniosło to kilka punktów w drugim secie, gdy Alcaraz walczył o życie, biegając od rogu do rogu, a następnie wypuszczając rakietowe forhendy, próbując złapać przewagę, tylko po to, by Djokovic dogonił ich wystarczająco dużo, aby zakończyć je wyłączyć. Wychodzi z niego nadzieja, wypina pierś i staje przed rykiem tłumu. Tak jest (prawie) zawsze.
Dla Alcaraz zawsze jest następny rok. W zawodach, które definiują ten sport, tylko tego każdy chce.
(Zdjęcie na górze: Stefano Guidi/Getty Images)