Najnowsze: Od czasu napisania tego artykułu rosyjska sonda Łuna-25 przestała istnieć po zderzeniu z powierzchnią Księżyca.
pół wieku później, Rosja Wrócił na Księżyc, aby kontynuować zrobotyzowaną eksplorację naszego najbliższego niebieskiego sąsiada. Luna-25 to zautomatyzowana misja, która ma wylądować w regionie Antarktyki. Będzie prowadzić badania geologii Księżyca w ramach przygotowań do długoterminowej obecności na nim człowieka. Ale to nie jedyny kraj zainteresowany tym rejonem Księżyca. Indie mają swój własny lądownik w drodze na to szare pustkowie MyZ niecierpliwością czekają na to również Chiny i Korea Południowa.
Impulsem do tej dziwacznej obsesji na punkcie bieguna południowego jest to, że naukowcy podejrzewają, że znajdujące się tam kratery – które były wiecznie ciemne i zimne ze względu na charakterystykę orbity Księżyca – mogą zawierać starożytny lód, materiał, który można wydobyć ze skalistego materiału macierzystego i wykorzystać w celu zapewnienia ciekłej wody i tlenu potrzebnego do utrzymania osad ludzkich na powierzchni Księżyca.
Te same cechy orbity stwarzają warunki umożliwiające wiecznie nasłonecznione krawędzie kraterów, co jest dobrym miejscem do ustawienia stacji w porównaniu z większością księżyców, które oscylują pomiędzy dwoma tygodniami palącego światła słonecznego a dwoma tygodniami czarnej jak smoła ciemności.
Oczywiście wystrzelenie Łuny-25 w czasie, gdy Rosja jest w stanie wojny z Ukrainą, wielu osobom wydaje się dziwnie nieproporcjonalne. Ale to prowadzi do istoty tego artykułu.
Więcej na ten temat
Dlaczego nie możemy być uczciwi wobec kremlowskiej propagandy?
W zakątkach elitarnych zachodnich redakcji, odległych od trudnych realiów brutalnej i niesprowokowanej inwazji Rosji na Ukrainę, nadal szerzą się ignorancja, kłamstwa i spam.
To osiągnięcie inżynierii międzyplanetarnej pokazuje, że przestrzeń kosmiczna stanowi obecnie otwartą i w dużej mierze dziką granicę. Bez względu na to, co międzynarodowy duch czasu może powiedzieć lub spróbować powiedzieć, statek kosmiczny może zostać wystrzelony w czasie tego niekończącego się święta z niewielką szansą, że inne narody będą miały jakąkolwiek kontrolę nad krajem, który wystrzeliwuje. W prawach fizyki i polityce nie ma nic, co uniemożliwiałoby komuś prowadzącemu wojnę na Ziemi wysłanie misji w kosmos. Podczas zimnej wojny seria statków kosmicznych ze Wschodu i Zachodu poleciała w przestrzeń kosmiczną równolegle i pomimo napięć i konfliktów na Ziemi.
Ostatnio pojawiły się nowe próby stworzenia międzynarodowych ram zachęcających do dobrego zachowania w przestrzeni kosmicznej. Jednym z takich wysiłków są tzw. Porozumienia Artemis, które zostały zainicjowane przez Stany Zjednoczone i zostały podpisane przez 28 krajów, w tym Ukrainę. Porozumienia ustanawiają ramy współpracy w zakresie pokojowego badania i wykorzystania Księżyca, Marsa i innych ciał planetarnych. Jest to w dużej mierze przedłużenie Traktatu o przestrzeni kosmicznej – porozumienia z czasów zimnej wojny, którego celem było zapobieganie wykorzystywaniu przestrzeni kosmicznej do celów wojskowych i zachęcanie do cywilnego rozwoju tych granic.
Traktat o przestrzeni kosmicznej, a co za tym idzie Porozumienia z Artemidą, nic o tym nie mówią Gatunek Dla społeczeństw, które chcemy stworzyć poza Ziemią. Jest to rozsądne i nie zaskakujące. W latach sześćdziesiątych XX wieku, kiedy wszedł w życie Traktat o przestrzeni kosmicznej, stałe osadnictwo ludzkie nie było jeszcze możliwe. Ale w miarę poszerzania naszej obecności w kosmosie ludzie zaczną budować stacje, a wraz z nimi pierwsze stałe, tymczasowe społeczności. Ważne są wartości i idee, które te społeczności będą szerzyć.
Można przyjąć politycznie neutralny pogląd, że nie powinniśmy wyrażać zdecydowanych opinii na temat tego, jakie systemy polityczne wolelibyśmy w kosmosie. Musimy zostawić ten bagaż na ziemi i ustanowić nowy standard pokoju. Jako naukowiec zdecydowanie opowiadam się za neutralnością polityczną w kosmosie. Trzymajmy socjalizm (właściwie każdy „izm”) z dala od tych marsjańskich skał.
Zamiast tego, niektórzy mogliby powiedzieć, ograniczmy się do ogólnych stwierdzeń na temat odpowiedzialnego zachowania, ułatwiając tam, gdzie to konieczne, pokojową pomoc – całkowicie w duchu Konwencji Artemidy.
Problem pozostaje jednak taki, że to podejście nie ustanawia żadnych zasad dotyczących podstawowego rodzaju zarządzania, jaki chcielibyśmy widzieć w całym Układzie Słonecznym. Dyktatury na Ziemi mogą żądać pokojowego zachowania i zrównoważonego wykorzystania zasobów kosmicznych wraz z odpowiadającymi im osadami pozaziemskimi, tak samo jak mogą to zrobić liberalne demokracje.
Czegokolwiek byśmy sobie życzyli, neutralny punkt widzenia w ostatecznym rozrachunku wydaje się nierealistyczny, a może nawet niepożądany.
Jest to nierealne, ponieważ nie wydaje się, aby stan ludzi w cudowny sposób poprawiał się po opuszczeniu Ziemi. Są ludzie, którzy twierdzą, że tak. Kiedy lecimy w kosmos i widzimy Ziemię w jej małości i kruchości, ulegamy rodzajowi „efektu ogólnego”, który czyni nas bardziej świadomymi i kochającymi ludzkość w skali globalnej.
Chociaż nie mam wątpliwości, że niektórzy ludzie wypracowali sobie nową perspektywę na nasze ziemskie problemy i ich znikomość, jak potwierdzili niektórzy astronauci, nie ma przekonujących dowodów na to, że nagle straciliśmy jakiekolwiek zainteresowanie byciem tyranami lub tyranami – i że ziemska atmosfera byłaby wyraźna granica pomiędzy grzeszną i wadliwą ludzkością tutaj a ludzkimi aniołami tam.
Ale poza tym, że jest to nierealistyczne, twierdzę, że neutralność kosmiczna w kwestiach politycznych jest ostatecznie niepożądana, niezależnie od tego, jak bardzo jesteś czysty pod względem naukowym. Nie chcę żyć w świecie, w którym narody toczą agresywne wojny na Ziemi, a mimo to zachowujemy dziwne milczenie na temat Waszych aspiracji osadnictwa ludzkiego w kosmosie i zachęcamy do wykorzystania przestrzeni kosmicznej do rozszerzania pewnych systemów politycznych i modeli zachowań bez państwa. wyrażana opinia. Co gorsza, wyrażane takie poglądy są traktowane jako nieszczere i sprzeczne z neutralnym etosem eksploracji kosmosu.
W przestrzeni kosmicznej ważne są na przykład zasady wolności słowa i zgromadzeń. Pożądane wydają się odpowiedzialne rządzenie, równość wobec prawa i wspólnota praw, a nie ślepa siła czy władza. Dla każdego, kto wyznaje te wartości, są one tak samo potrzebne na Księżycu, jak i na Ziemi. Można wskazać, że wartości te stanowią fundament społeczeństw, w których rozwijają się wolne badania naukowe. Pomysł, że politykę i naukę można całkowicie oddzielić, jest iluzoryczny. Nauka nie jest oderwana od środowisk politycznych, w których istniejemy lub staramy się tworzyć, zwłaszcza w kosmosie – wystarczy zapytać Wernera von Brauna.
Co powinno być zrobione? Można by powiedzieć, że tyrania nigdy nie mogłaby pojawić się w kosmosie, bo inaczej nikt nie chciałby się tam przenieść, ale myślę, że to nadmierne uproszczenie. Nie potrzeba totalitarnej dystopii w przestrzeni (której ludzie faktycznie unikają), aby kompromis reprezentował odgałęzienie totalitaryzmu lub szerzył zasadniczo nieliberalną kulturę polityczną i gospodarczą. Nie ma wątpliwości, że tyrania podąży za nami aż do gwiazd. Prowadzi mnie to do dwóch wniosków.
Po pierwsze, musimy pomyśleć o tym, jak ponownie rozwinąć wolne społeczeństwa pozaziemskie. Nie jest jasne, czy idee wolności można po prostu przenieść w granice przestrzeni kosmicznej bez modyfikacji wynikających z naszych doświadczeń na Ziemi. Jakie są warunki różnych form wolności w przestrzeni i w jaki sposób będą one modyfikowane przez znajdujące się tam kończyny? Po drugie, pogląd ten prawdopodobnie będzie mniej popularny: powinniśmy rozwiać utopijne przekonanie, że możemy zapomnieć o polityce kosmicznej i skupić się na nauce i pokoju.
Musimy jasno określić, jaki rodzaj społeczeństw pozaziemskich chcemy stworzyć. Jeżeli tego nie zrobimy, niezdecydowanie i brak jasności w tych kwestiach prawdopodobnie doprowadzą do chaosu i konfliktu, a nie do zwykłej nadziei, że wszyscy poradzimy sobie w politycznej próżni i niestabilnym status quo.
Przekonanie, że niepopularność pozaziemskiej tyranii zawsze doprowadzi do powstania liberalnego raju, będzie w równym stopniu zachęcać do bierności w stronę twórczego myślenia o sposobach łagodzenia i łagodzenia nieliberalnych zachowań w przestrzeni kosmicznej.
Dla tych, którzy nieufnie podchodzą do idei reżimów totalitarnych spoglądających na Ziemię z odległych światów, myślę, że odpowiedź jest prosta: niech zwyciężą idee. Powinniśmy prosto i pewnie wyjaśnić, jakiego rodzaju organizacji ludzkiej chcemy poza naszym rodzinnym światem. Zatem pozwólmy ludzkości zdecydować, które systemy werdykt Chcą zobaczyć ich pojawienie się i rozprzestrzenienie w Układzie Słonecznym. Ale żeby to zrobić, nie możemy przepraszać za nasze preferencje. Osobiście chciałbym zobaczyć tętniące życiem, liberalne demokracje w całym Układzie Słonecznym.
Charles Cockell jest profesorem astrobiologii na Uniwersytecie w Edynburgu.
Opinie wyrażone w tym artykule są opiniami autora i niekoniecznie są opiniami Poczty Kijowskiej.