Nie jest tajemnicą, że o najnowszym projekcie Bethesdy, Starfield, mówi się w mieście. Każdy fan gier z niecierpliwością czeka na tę kosmiczną grę RPG. Można to wyczuć w fanowskich teoriach, w animowanych dyskusjach w mediach społecznościowych, a nawet w nastrojach popularnych postaci, na przykład między innymi Post Malone.
Jednak w tygodniach poprzedzających wielkie ujawnienie Starfielda 6 września, widoczne było ukryte napięcie. U podstaw tego niepokoju leżały wycieki informacji. Od zrzutów ekranu komunikatów w grze po czyjeś przemyślenia po 17 godzinach, które powinny podlegać umowie o zachowaniu poufności, a co najważniejsze, szczegóły dotyczące osiągnięć w grze — nieautoryzowane, bardzo wczesne rewelacje wywołały mieszane reakcje.
Z jednej strony wycieki nie są szkodliwe. Przynajmniej jeszcze nie w każdym razie. Najnowsze szczegóły tak naprawdę nie wpływają na podstawowe wrażenia z gry – gracze i tak będą musieli sami tego doświadczyć. Ale ta perspektywa nie jest uniwersalna. Inni twierdzą, że w miarę zbliżania się dnia premiery pojawi się więcej przecieków, które mogą zepsuć kluczowe niespodzianki, które zespół Bethesdy skrupulatnie przygotował.
Wszyscy wiedzą, że nie lubię przecieków. Mniej spodobało się to mediom relacjonującym czyjś przeciek. Kiedy robią to główne porty, aby obejść zakaz, który nakładają na własny kod? Och, naprawdę tego nie lubię. 👎
– Matt Ferrari 🇺🇦 (PR_Flak) 19 sierpnia 2023 r
W oświadczeniu, które odbiło się szerokim echem, Matt Farry, dyrektor ds. public relations w Bethesdzie, bez ogródek wyraził konsternację z powodu takich przecieków.
Nie odnosząc się bezpośrednio do Starfielda, jego słowa nakreśliły żywy obraz: programiści mogli włożyć swój staranny wysiłek w każdy projekt, który mógłby zostać cofnięty przez nieodpłatne ujawnienie. Jednak w epoce, w której informacja jest walutą, duże sklepy często wykorzystują te przecieki, aby ominąć embarga, wykorzystując nienasycone pragnienie opinii publicznej najnowszych informacji.
Jednak obwinianie portów za wykonywanie ich zadań również nie jest poprawne. Przyczyna problemu leży gdzie indziej – w metodach kodowania Bethesda Game Studio i/lub jej decyzji o oferowaniu wstępnego ładowania z wyprzedzeniem, prawdopodobnie w celu uzyskania poprawek przed datą premiery Starfield we wczesnym dostępie.
Co gorsza, wydaje się, że Bethesda zwróciła na siebie uwagę, rozdając kody wersji, aby ukryć postacie, nawet te z niepotwierdzonymi zapisami uzupełniającymi. Nie jest wykluczone, że niektórzy zaryzykowaliby złamanie NDA, nie znając konsekwencji, wszystko po to, by stać się wirusowym.
Z drugiej strony reklama to reklama. Nie ma znaczenia, czy jest ona negatywna, czy pozytywna. Ludzie wciąż o tobie mówią i to się liczy.
Od pierwszego ogłoszenia żartem w Starfield było to, że jest to typowa gra Bethesdy – wspaniałe doświadczenie z oczekiwanym udziałem błędów i problemów. Ale ci, którzy są na tyle bezwstydni, by zapuścić się w trzewia kosmosu, w głąb terytorium pełnego spoilerów, przekonają się, że bardzo niewiele, jeśli w ogóle, przecieków rozwiązuje problemy gry.
W tym przypadku niezamierzone wycieki działają jako potencjalne narzędzia marketingowe i, co ważniejsze, organiczne.
Można nawet argumentować, że Bethesda sama ujawnia pewne szczegóły. Prawdopodobnie tak nie jest, ale widać, że nie jest to też niemożliwe – w końcu im więcej ludzi mówi o Starfield, tym lepiej.
Nadal istnieje delikatna równowaga między swobodą zgłaszania a poszanowaniem umów o zachowaniu poufności (NDA). Osoba mająca dostęp do informacji poufnych, związana umową o zachowaniu poufności, nie może bezpośrednio udostępniać ekskluzywnych informacji, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby omawiać przecieki osób trzecich. Stanowi to szarą strefę i dylemat etyczny. Nasuwa się również pytanie, jak odróżnić rzeczywiste i sfabrykowane wycieki, zwłaszcza gdy osoby z wewnątrz nie mogą ich wyjaśnić z powodu umów o zachowaniu poufności?
Dla społeczności graczy przecieki mogą przedstawiać mieszane uczucia: uniesienie z powodu otrzymania wczesnych wskazówek lub frustrację z powodu psucia kluczowych momentów. Ale dla programistów oznaczają one naruszenie zaufania i potencjalne zrzeczenie się lat ciężkiej pracy.
Wraz ze zbliżającą się premierą Starfield, ten odcinek skłania nas do zastanowienia się nad obowiązkami społeczności graczy. Chociaż pragnienie wiedzy jest naturalne, być może warto czekać, aż twórcy podzielą się swoją sztuką w zamierzonej formie. W końcu magia odkrywania, zwłaszcza w rozległym uniwersum gry, takim jak Starfield, to radość, którą warto zachować.