Uczelniana „pierwsza liga” mogłaby wprowadzić do futbolu uniwersyteckiego elementy w stylu NFL (limit wynagrodzeń, pobory, transakcje)

A „Premier LeagueTo może być jedyny sposób na uratowanie futbolu uniwersyteckiego. Tylko w ten sposób można by zapanować nad chaosem wywołanym upadkiem modelu NCAA, w którym roi się od naruszeń federalnych przepisów antymonopolowych.

Kluczem jest jedna rzecz, której futbol uniwersytecki się oparł: konsolidacja siły roboczej, której siła robocza nie chce nazwać siłą roboczą. Teraz, gdy gracze mają władzę, związek może być jedyną nadzieją futbolu uniwersyteckiego.

Kluczem jest to, co prawo nazywa jednostką negocjacyjną obejmującą wielu pracodawców. Umożliwia to niezależnym graczom zjednoczenie się i narzucenie zasad dotyczących pozyskiwania, wynagradzania i zatrzymywania graczy, co byłoby naruszeniem prawa antymonopolowego bez związku zawodowego.

Na początek prawdopodobnie będzie istniał pewien rodzaj limitu wydatków, zwany pułapem wynagrodzeń. Różne programy będą miały tylko tyle do wydania. Chroniłoby to cały system przed zawaleniem, gdyby/kiedy niektórzy rektorzy uniwersytetów postanowili szaleć, jeśli chodzi o płacenie graczom.

Istnienie i zakres górnego pułapu wynagrodzeń będzie jedną z kwestii, które będą negocjowane ze związkiem. Inną rzeczywistością są (a przynajmniej mogłyby być) rygorystyczne zobowiązania umowne, które ograniczałyby, jeśli nie eliminowałyby portal transferowy. Następny zawodnik podpisze kontrakt na określony okres – jeden rok, dwa lata, cztery lata, aż do pięciu pełnych lat kwalifikowalności.

Kwalifikowalność będzie również podlegać negocjacjom. Czy piłkarze z college'u mogą zostać dłużej niż pięć lat? Wszystko będzie zależeć od tego, na co zgodzą się kierownictwo i pracownicy.

A co z ofertami? Czy to mogłoby się zdarzyć? I jeśli układ zbiorowy pracy to przewiduje, mogą to zrobić.

To coś, co może (ale nie powinno) się wydarzyć. Projekt futbolu uniwersyteckiego. Nie ma już rekrutacji. Szkoły po prostu sprawdzają przychodzących graczy, tak samo jak robi to NFL.

READ  Toma Brady'ego? Lamara Jacksona? Co powinniśmy z tym zrobić?

Zasadniczo futbol uniwersytecki będzie bardziej przypominał profesjonalną piłkę nożną. Jest to właściwe, ponieważ piłka nożna jest profesjonalna od dziesięcioleci, a graczom zabrania się dzielenia się zyskami. Naruszenia wykraczały poza odmowę płacenia graczom, a także uniemożliwiały im zarabianie pieniędzy na podstawie ich imion i nazwisk, zdjęć i podobizny.

Bariera NIL odpadła pierwsza, a stara gwardia postradała zmysły. Nick Saban wziął płatki owsiane Małej Debbie i poszedł do domu, zwracając uwagę (nie daj Boże), że gracze chcą teraz wiedzieć, ile dostaną.

Ci, którzy naciskają na „Premier League”, nie robią tego z dobroci serca. Uważają, że tylko w ten sposób można uniknąć potencjalnego upadku konferencji i zamknięcia programów szkolnych, które wiążą się z opłatami prawnymi i ugodami/wyrokami uniemożliwiającymi zrównoważenie budżetu.

W futbolu uniwersyteckim panuje chaos, na jaki zasługuje. Premier League nie jest innowacją. To Zdrowaś Maryjo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *