To nie są zorze polarne. To jest Steve

Szacowany czas czytania: 4-5 minut

GREEN BELT, Maryland — Nie całą nauką zajmują się ludzie w białych fartuchach laboratoryjnych przy świetle fluorescencyjnym w budynkach akademickich. Czasami podczas zwykłej rozmowy przebieg zapisu naukowego zmienia się na zawsze.

Tak jest w przypadku rozległych fioletowych i zielonych świateł, które mogą unosić się nad horyzontem na półkuli północnej. Zjawisko to wygląda jak zorza polarna, ale w rzeczywistości jest czymś zupełnie innym.

Nazywa się Steve.

Rzadki spektakl świetlny wywołał w tym roku sensację, gdy słońce wkracza w swój najbardziej aktywny okres, zwiększając liczbę olśniewających zjawisk naturalnych pojawiających się na nocnym niebie.

Około osiem lat temu, kiedy Elizabeth MacDonald, fizyk kosmiczny z Centrum Lotów Kosmicznych Goddarda NASA, była w Calgary w Kanadzie na sympozjum, nigdy wcześniej nie widziała tego zjawiska osobiście. Nie miało jeszcze nazwy.

W rzeczywistości niewielu naukowców badających zorzę polarną i inne zjawiska na nocnym niebie było świadkami STEVE, który pojawia się bliżej równika niż zorza polarna i charakteryzuje się różowo-fioletowym łukiem, któremu towarzyszą zielone pionowe paski.

Nazewnictwo scen

„Wtedy nie wiedzieliśmy dokładnie, co to było” – MacDonald powiedział o zjawisku, które pojawiło się na zdjęciach.

„Zacząłem zauważać to, co zwykliśmy nazywać łukiem protonowym, w 2015 roku” – powiedział fotograf Neil Zeller. „Był fotografowany w przeszłości, ale został błędnie zidentyfikowany, więc kiedy uczestniczyłem w tym spotkaniu w pubie w Kilkenny… rozpoczęliśmy małą kłótnię na temat (czy) widziałem łuk protonowy”.

Eric Donovan, profesor Uniwersytetu Calgary, który był tego dnia w barze z MacDonaldem, potwierdził Zellerowi, że nie widział łuku protonowego, który według artykułu, którego później był współautorem, jest „optycznie jasny, szeroki i rozproszony”, podczas gdy Steve jest „optycznie jasny i wąski”.

„Konsekwencją tego wieczoru było to, że nie wiemy, co to jest” – powiedział Zeller. „Ale czy możemy przestać nazywać to łukiem protonowym?”

READ  Wspaniała galaktyka spiralna dostrzeżona przez Teleskop Hubble'a na nowym zdjęciu

Krótko po tym spotkaniu w barze inny łowca zorzy polarnej, Chris Ratzlaff, zasugerował nazwę tajemniczego światła na stronie grupy na Facebooku.

Członkowie grupy pracują nad lepszym zrozumieniem tego zjawiska, ale „sugerowałbym, abyśmy do tego czasu nazywali go Steve” – napisał Ratzlaff w poście na Facebooku z lutego 2016 r.

Nazwa została zapożyczona z filmu animowanego DreamWorks „Over the Hedge” z 2006 roku, w którym grupa zwierząt przestraszyła się wysokiego, liściastego krzewu i zdecydowała się zwracać do niego Steve. „O wiele mniej boję się Steve’a” – deklaruje jeżozwierz.

Nazwa utknęła. Nawet po tym zjawisko można lepiej wyjaśnić. Nawet po tym, jak wyjaśnienia Steve’a zaczęły nabierać kształtu w artykułach naukowych.

Naukowcy opracowali później skrót o nazwie: Silne zwiększenie prędkości emisji termicznej.

Co to jest Steve?

STEVE wizualnie różni się od zorzy polarnej, którą tworzą naładowane elektrycznie cząstki, które świecą w wyniku interakcji z atmosferą i wyglądają jak tańczące pasma zieleni, błękitu lub czerwieni. Pojawia się jednak na niższych szerokościach geograficznych i wygląda jak smuga fioletowego światła, któremu towarzyszą wyraźne zielone pasy, i często nazywa się ją płotem.

Steve może być frustrująco trudny do wykrycia, ponieważ pojawia się obok zorzy polarnej z niewielką regularnością.

Fotograf Donna Lash widziała i fotografowała Steve’a prawie dwadzieścia razy, co jest rzadkim wyczynem w świecie fotografii nieba. Powiedziała, że ​​korzysta z rodzinnego gospodarstwa położonego na odległym kawałku ziemi w południowej Manitobie, gdzie zanieczyszczenie światłem jest niewielkie.

Steve zawsze będzie pojawiał się obok zorzy, ale nie w każdej zorzy będzie obecny Steve, Lash i Zeller powiedzieli.

Gdzie i jak spotkać się ze Stevem

MacDonald powiedział, że Ziemia wchodzi w okres wzmożonej aktywności słonecznej, czyli maksimum słonecznego, które występuje mniej więcej co 11 lat.

READ  Unikalne wizualizacje sieci neuronowych: dekoder maszynowy a rozpoznawanie zmysłowe człowieka

W tym czasie widzowie mogą spodziewać się większej liczby pokazów światła widzialnego na niebie i być może szansy zobaczenia Steve’a na niższych szerokościach geograficznych. Powiedziała, że ​​zjawiska świetlne zaobserwowano aż na południe, aż do Wyoming i Utah.

Według Zellera i Lasha zjawisko Steve’a najprawdopodobniej zostanie uchwycone podczas równonocy wiosennej i jesiennej. Tegoroczna równonoc jesienna przypadła 23 września.

„Nie sądzę, że to Steve pojawia się częściej podczas równonocy, ale wiadomo, że większe burze zorzowe występują w pobliżu równonocy” – zauważył MacDonald. Ponieważ STEVE zwykle pojawia się obok zorzy polarnej, zjawisko to najprawdopodobniej będzie można zaobserwować w marcu lub wrześniu.

Zeller i Lash powiedzieli, że zwykle widywali Steve’a między wieczorem a północą.

„To nie jest sprawa na całą noc” – powiedział Zeller. „Najdłużej, jaką kiedykolwiek widziałem Steve’a, od początku do końca trwała godzina”.

Zeller dodał, że czeka, aż zorza polarna zacznie słabnąć, zanim skieruje aparat na wschód – ze swojego punktu obserwacyjnego w Kanadzie – lub prosto w górę, a wtedy „zacznie widzieć tę fioletową rzekę”.

To jest Steve.

Najnowsze historie naukowe

Więcej historii, które mogą Cię zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *