To, co Golden State Warriors zrobili przeciwko Boston Celtics w drugim meczu finałów NBA w niedzielę wieczorem, to definicja „odpowiedzi”. Po odrzuceniu pierwszego meczu z serii przed swoimi fanami dzięki słabemu występowi w czwartej kwarcie, Warriors byli świadomi, że muszą szybko się zregenerować i dokładnie to zrobili.
Mecz był bardzo wyrównany przez pierwsze 24 minuty, ale w trzeciej kwarcie Warriors trochę go kopali i dostali poważne rozstanie. Golden State pokonał Boston 35-14 w tym kwartale i nigdy nie oglądali się za siebie. Poszli na wybrzeże po zwycięstwo 107-88, wiążąc przy tym serię z remisem 1-1.
Stephen Curry prowadził dla Golden State z 29 punktami, sześcioma zbiórkami i czterema asystami, podczas gdy Jordan Paul dodał 17 punktów z ławki. Jako drużyna Warriors sforsowali 18 zakrętów w Bostonie i zdobyli 33 punkty z tych strat. To był duży czynnik w wyniku.
Jason Tatum przyspieszył w Celtics z 28 punktami i sześcioma zbiórkami, ale jego produkcja nie wystarczyła, ponieważ tylko dwóch innych graczy Celtics strzeliło dwucyfrowo. Teraz seria przenosi się do Bostonu na gry 3 i 4. Oto najważniejsze informacje z gry 2.
Regresja okrutnej kochanki
Kiedy Boston strzelił 21 z 45 zza łuku w grze 1, Draymond Green był pod mniejszym wrażeniem. „Zdobyli 21 3s, Marcus Smart, Al Horford i Derek White razem za 15”, Green Powiedział. „Ci goście są dobrzy w strzelaniu, ale spotkali się… 15 kontra 23 tych facetów? Ech. Byłoby dobrze”.
Okazuje się, że miał rację. Green spędził dużą część gry 1 powstrzymując Horforda, aby skupić się na asystowaniu w obronie, ale w grze 2 nadał nowy ton w pierwszym posiadaniu piłki. Green grał w Horford tak mocno, że zmusił piłkę do skoku.
Boston wciąż miał świetny start 10 z 19 zza łuku, ale skończył 3 z 14 w drugiej połowie. Horford i Smart wspólnie zdobyli 44 punkty w pierwszym meczu. W drugim meczu zdobyli tylko cztery punkty. W rzeczywistości, nawet biorąc pod uwagę stratę czasu, Jason Tatum i Jaylene Brown wciąż są w stanie zdobyć ponad połowę punktów Bostonu (45 z 88). Gracze, którzy zwycięsko strzelili do Bostonu w grze 1, w grze 2 oziębli.
Tutaj będzie kompromis. Boston jest lepszy niż 3 z 14 z głębi i gorszy niż 10 z 19, ponieważ każda drużyna w historii NBA znajduje się gdzieś pomiędzy tymi dwoma skrajnościami. Ale oprócz White’a i czasami Granta Williamsa Warriors byli znacznie bardziej agresywni w pościgu za bostońskimi strzelcami. W tym sensie liczba trzech punktów Bostonu nie mówi tutaj o historii. Faktem jest, że Warriors złapali Celtics o 12 mniej prób (45 vs 33) w drugiej grze. W rezultacie nie mogli osiągnąć 90 punktów.
Zaczynamy się dowiadywać, kim naprawdę są te zespoły
Turnieje stają się coraz mniejsze w miarę postępu serii kwalifikacyjnych, a dzisiejszy wieczór był świetnym przykładem, dlaczego. Celtics chcieliby zagrać z czterema dużymi facetami. Robert Williams III odgrywa bolesną rolę, a Al Horford właśnie skończył 36 lat. Wszystko, co może zapewnić Danielle Theiss, byłoby bardzo mile widziane. Celtics zdobyli 12 punktów w siedmiu minutach rywalizacji w tym meczu. Moment, w którym zdecydował się zagrać w okładkę przeciwko Stephenowi Curry’emu, miał być momentem, w którym Ime Udoka postanowił wyrzucić go do końca serii.
Odkrycia Steve’a Kerra zostały mu narzucone. Andre Iguodala został zdyskwalifikowany przed drugim meczem z powodu infekcji kolana. To pozwoliło mu dać Gary’emu Paytonowi II, który był DNP-CD w grze 1, niezwykle przydatne 25 minut. Nieprzypadkowo Celtics wykonali 18 tur w grze 2, pięć razy więcej niż w grze 1. Statystycznie był to dość przewidywalny rozwój. Warriors wygenerowali 3,3 więcej obrotów na 100 piłek w regularnych minutach sezonu Paytona niż wtedy, gdy grali bez niego. Nawiasem mówiąc, jest to dokładna różnica między wygranymi i przegranymi Bostonu w meczu play-off. Warriors zdobyli 33 transformacje w drugiej grze, co oznacza wzrost o 18 punktów w stosunku do Celtics. Wygrali mecz 19 punktami.
Problem z wydłużonymi minutami Paytona polega na tym, że Boston nie jest zainteresowany patrolowaniem oceanu. Payton rekompensuje to na inne sposoby. Jest świetnym łamaczem i sportowcem nuklearnym, ale Golden State wciąż musi wstrzykiwać odstępy na inne sposoby, zwłaszcza biorąc pod uwagę ograniczenia Greena jako strzelca, więc wypróbuj Nemanję Bjelicę, którego słabości w obronie wydają się być mocno przesadzone. Wytrzymał w ostatniej rundzie z Luką Doncic i dobrze poradził sobie z Bostonem w drugim meczu.
Ponieważ zwykle trafia do finałów, po dwóch meczach przeciwko sobie, Warriors i Celtics wydają się teraz całkiem niezłe, którzy gracze mogą przetrwać w serii, a którzy nie. Wydaje się, że Boston znalazł się na ósmym miejscu: Tatum, Brown, Smart, Horford, White, Pritchard i dwóch Williamsów. Golden State ma osiem własnych projektów: Carrie, Greene, Payton, Klay Thompson, Andrew Wiggins, Kevin Looney, Otto Porter Jr. i Jordan Paul. Bjelica przedstawił dziś przekonującą argumentację o numerze 9. Dorobek Iguodali może dać mu przewagę. Wygląda jednak na to, że czasy karania Thess przez Złote Państwo dobiegły końca. W przyszłości prawdopodobnie zobaczymy tylko najlepszych graczy oferowanych przez te zespoły.
Dr Jekyll i pan Thompson
Klay Thompson strzelił 4 z 19 z boiska w grze 2. To ciężka noc, ale nie jest nadzwyczajnie zła. Thompson trafił z boiska mniej niż 40 procent w 15 z 32 meczów w sezonie zasadniczym. Rzuca smród lub dwa w każdą serię w tym sezonie po sezonie, a nawet jeśli podstawy do pełnego meczu wydają się przyzwoite, często będzie musiał uratować nędzną pierwszą połowę lepszą drugą połową.
Nie oznacza to, że Thompson jest jakimś wrakiem pociągu. Wysokości były tak wysokie, jak zawsze. Jego 32-punktowe uderzenie, które zamknęło Mavericks, było klasycznym Clayem. W dalszym ciągu zdobywa średnio około 20 punktów na mecz po sezonie. Ale Warriors desperacko potrzebują konsekwentnego drugiego strzelca. Jordana Paula jeszcze nie było i miał problemy w pierwszym meczu. Andrew Wiggins miał powolny start do finału. W tej chwili Curry generuje prawie wszystko na temat Attack for Golden State. Thompson nie jest zbyt często używanym obrońcą piłki, ale atak przebiega znacznie płynniej, gdy Wojownicy mogą przynajmniej liczyć na to, że wykona otwarte strzały i wygeneruje własne zajrzenia wewnątrz łuku.
Nie był w stanie przeciwstawić się gwiezdnej obronie Bostonu w finałach i jak dotąd w tej serii wystrzelił z boiska tylko 30,3 procent. Warriors mogli bronić się wystarczająco dobrze, by odeprzeć dzisiejszy Boston Boston, ale nie wygrają kolejnych trzech meczów takim strzałem Thompsona. Ich nadzieje na mistrzostwo zależą od tego, czy najlepsza wersja go pojawia się częściej niż najgorsza, ale z nocy na noc Warriors nie wiedzą, którą wersję otrzymają.