Harry Kane został zastąpiony skurczem mięśni za dziewięć minut, ale mógł też cierpieć na chorobę piłkarską, oszołomiony wysokimi statystykami posiadania piłki przez Bayern.
72-procentowa dominacja mistrzów na hałaśliwym stadionie Weser była o milion mil od prostej „piłki cierpienia”, którą 30-letni napastnik musiał znosić pod wodzą Jose Mourinho, Nuno Espirito Santo i Antonio Conte w ciągu ostatnich czterech lat . Oczywiście wymagało to trochę przyzwyczajenia.
Po tym oczy Kena zabłysły i zachwycił się tempem i jakością otaczających go graczy. Ale dopóki Werder Brema nie otworzył się, by gonić wyrównującego gola po przerwie, kontrola i przestrzeń, którą oddali przeciwnikom w środku pola, były wyzwaniem dla kapitana reprezentacji Anglii.
Po znalezieniu znaku towarowego Leroy Sane na początku meczu, Keane spędził resztę połowy walcząc o znalezienie go przez swoich nowych kolegów z drużyny, a gospodarze zaszyli się w swoim polu karnym.
Kiedy napastnik został wprowadzony na boisko co najmniej 30 minut wcześniej w przegranym 3:0 Superpucharze z RB Leipzig w zeszłą sobotę, skrzydłowi Serge Gnabry i Sane przestawili skrzydła na swoje naturalne strony, mając na celu zaserwowanie Kane’owi. Sztuczka zaowocowała tak wieloma nieszczęśliwymi, gwałtownymi dośrodkowaniami z niemożliwych kątów, wszyscy tak bardzo się starali. W piątek wieczorem Thomas Tuchel odtworzył tradycyjną formację Bayernu z ostatniej dekady z odwróconymi skrzydłowymi, zmuszając ich i jego nowego rekruta do przystosowania się do siebie.
Zajmuje mi to trochę czasu. Uderzenia, podania i biegi nie układały się prawidłowo. Ostatnia piłka nie wylądowała jak uderzenie w linię w obcym języku. Sprawy były trochę w porządku, nie całkowicie zagubione, ale raczej pomniejszone w tłumaczeniu. Z pewnością nie była to „drużyna Harry’ego Kane’a”, o której kilka lat temu mówił szef Manchesteru City, Pep Guardiola. Jeszcze nie.
Harry Kane i Bayern Monachium, wyjątkowe letnie…
Ale to też nie było nic wielkiego. Dzięki asyście Kane’a Bayern jechał wysoko i emanował pewnością siebie, której dziwnie nie było w ich grze przez większą część roku kalendarzowego. Jego ustawianie się metodą prób i błędów, często w prawym wewnętrznym kanale, nie prowadziło do wielu osobistych okazji strzeleckich, ale skutecznie zakotwiczył linię obrony Werderu i dobrze utrzymywał piłkę, pozwalając potężnemu ofensywnemu pomocnikowi błyszczeć przez cały czas. dla niego. Dopóki nie otworzył konta w drugiej połowie, wyglądało na to, że ten 100-milionowy zawodnik w swoim debiucie w lidze może zostać uderzony przez ulepszonego Jamala Musialę lub wybitnego Kingsleya Comana, nieodparty cud podstępu i dynamizmu na lewej stronie.
„Przede wszystkim jestem numerem 9” — przypomniał Kane międzynarodowej armii ankieterów, którzy pytali, jaka jest bezinteresowna część jego gry. Ale można też poczuć radość i komfort, wiedząc, że nie będzie musiał wszystkiego robić sam przed bramką tej drużyny.
Po wrzaskach Tuchela w zeszłym tygodniu – „To tak, jakbyśmy w ogóle nie trenowali przez cztery tygodnie” – szef Bayernu był tym razem w bardziej hojnym nastroju, delikatnie odrzucając pogląd, że Kane i zespół w ogóle nie trenowali. . Zawsze na tej samej stronie. „Nie jestem pewien, czy nadal muszą się odnaleźć” – powiedział 49-latek. „Mieliśmy świetną mieszankę gry przy piłce i szybkich zwrotów, z dobrymi rozwiązaniami w przerwie. Harry jest tam dobry. Jest bardzo silny przy piłce. Zapewnia głębię, będąc centralnym punktem z przodu. wpływa na obronę, zajmując ich. „Swoim zwinnym ruchem. Jest bardzo inteligentny we wszystkim, co robi i niewiarygodnie dokładny”.
Tuchel szczególnie lubił „czysty i spokojny pierwszy kontakt” Kane’a przy drugim golu Bayernu, który skutecznie wyeliminował nierównych biegaczy przez dwie trzecie drugiej połowy. Po raz pierwszy Kane miał miejsce na przebiegnięcie środkiem pola po świetnej interakcji między Alphonso Daviesem i Koemanem, którzy pokonali Werdera hat-trickiem, a bramkarz Jiri Pavlenka nie miał szans. Poczułem kontratak, ale tak nie było. W nadchodzących tygodniach Bayern będzie dążył do stworzenia większej liczby takich szybkich ruchów ofensywnych, aby umieścić Kane’a w bramce.
Dopracowanie taktyki zajmie więcej czasu – silniejsi przeciwnicy niż Werder, którzy zgodnie z piątkowymi dowodami chcą walczyć o utrzymanie, dopiero nadejdą. Ale jeśli wierzyć długiej i hiperbolicznej przemowie Tuchela na temat jego nowego napastnika, Kane rzeczywiście ma mniej widoczny, ale ogromny wpływ na drużynę, która w zeszłym sezonie potrzebowała nie tylko bramek, ale także inspiracji i przywództwa. „Sposób, w jaki trenuje, sposób, w jaki wchodzi na boisko… jest bardzo przyziemny, emanuje radością z treningu i ma dużo jakości” – powiedział Tuchel. „Jest imponujący. Sprawi, że każdy gracz wokół niego będzie lepszy, zwracając na siebie dużo uwagi. To był bardzo dobry początek. „
Trudno z tym polemizować po wygranej 4:0 (drugi Sané i genialny strzał Matthijsa Tala dopełniły wynik). Co najważniejsze, zwrócił uwagę reszty ligi. Kiedy on i Bayern będą naprawdę zestrojeni, ich dominacja może osiągnąć nowe wyżyny.
(Górne zdjęcie: Marvin Ebo Gengor – GES Sportfoto / Getty Images)