- autor, Nadine Youssef
- Rola, Wiadomości BBC, Toronto
Kanada szuka międzynarodowej firmy spożywczej, która weszłaby na jej krajowy rynek po latach gniewu kupujących w związku z rosnącymi cenami żywności, z których większość była skierowana przeciwko jednemu z dużych graczy. Ale czy Aldi lub Lidl rozwiązują problem?
Pod koniec ubiegłego roku Emily Johnson podzieliła się na Reddicie swoją frustracją związaną z rosnącymi cenami żywności w Kanadzie.
Skupiła swoją uwagę szczególnie na jednym sklepie spożywczym: Loblaw, dominującym kanadyjskim sklepie spożywczym, posiadającym prawie 2500 sklepów.
Jej grupa na Reddicie o nazwie LoblawsIsOutofControl była pełna zdjęć artykułów spożywczych wystawionych na sprzedaż po pozornie wygórowanych cenach, takich jak 40 CAD (29,36 USD, 23,06 GBP) za 1,4 kg kurczaka.
Wkrótce potem Johnson i inni połączyli siły, aby rozpocząć ogólnokrajowy bojkot przeciwko LeBluffowi, twierdząc, że są zmęczeni rozbieżnością między rosnącymi cenami żywności a rekordowymi zyskami.
W miarę jak narastał gniew, były szef sklepu spożywczego Galen Weston, który był orędownikiem zysków, stał się de facto twarzą inflacji cen żywności w Kanadzie dzięki regularnym występom w reklamach Loblawa i jego rocznej pensji wynoszącej 8,4 miliona dolarów kanadyjskich.
Niektórzy zaczęli nawet sprzedawać koszulki z satyrycznym hasłem „Roblaw$”, co spotkało się ze skargami sklepu spożywczego o naruszenie praw autorskich.
Bojkot, który rozpoczął się w maju i ma trwać w nieskończoność, wywołał od tego czasu ogólnokrajową dyskusję na temat cen artykułów spożywczych w Kanadzie i tego, dlaczego firma taka jak Loblaw nadal przynosi zyski, podczas gdy coraz więcej Kanadyjczyków ma trudności ze zdobyciem żywności.
Wywołało to także presję polityczną i kontrolę praktyk spożywczych nie tylko Loblawa, ale także innych głównych sklepów spożywczych w kraju.
„Sklepy spożywcze nie były takim problemem, ale ceny w zeszłym roku dramatycznie poszły w górę, więc nie będziemy się zajmować niczym błahym” – Tera Soffel, 49-letnia samotna matka mieszkająca w Toronto, powiedział BBC.
Powiedziała, że szał zakupów o wartości 200 dolarów australijskich został wykorzystany na wyżywienie pani Stoffel i jej dzieci na cały tydzień. Teraz ledwo pokrywa składniki lunchu i bardzo potrzebne produkty ze spiżarni.
„Nie możemy kupić zbyt dużo mięsa, a naszym głównym białkiem są obecnie jajka” – stwierdziła, dodając, że ona również zbojkotowałaby Loblaw.
W odpowiedzi na sfrustrowanych Kanadyjczyków takich jak ona federalny minister innowacji Kanady odbył od tego czasu kilka podróży za granicę, aby zachęcić międzynarodowego producenta spożywczego do założenia sklepu w Kanadzie, próbując zwiększyć konkurencję, a tym samym obniżyć ceny żywności.
Eksperci twierdzą jednak, że każdy zagraniczny sklep spożywczy chcący wejść na rynek kanadyjski stoi przed żmudną walką o odróżnienie się od istniejących graczy, a kryzys przystępności cenowej w tym kraju może wymagać bardziej złożonego rozwiązania.
Loblaw odpowiedziała na bojkot, stwierdzając, że nadal stara się być „ulubionym sprzedawcą detalicznym” Kanadyjczyków.
Firma dodała w oświadczeniu dla BBC, że robi, co może, aby walczyć z inflacją i planuje otwierać więcej dyskontów, aby ułatwić dostęp do żywności po przystępnej cenie.
Ceny w Kanadzie, Wielkiej Brytanii i USA
Podobnie jak wiele innych krajów, Kanadyjczycy odnotowali wzrost kosztów życia w następstwie pandemii Covid-19 z powodu problemów w łańcuchu dostaw i niedoborów siły roboczej.
Chociaż inflacja żywności w Kanadzie osiągnęła najwyższy poziom na niższym poziomie, 11,4 procent, niż w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, według danych OECD, ogólne dane nie mówią wszystkiego.
Porównanie cen niektórych artykułów codziennego użytku pomiędzy tymi trzema krajami sugeruje, że w Kanadzie jest w rzeczywistości drożej w przypadku niektórych normalnych zawartości koszyków.
Kanadyjczycy borykają się także z deprecjacją waluty w stosunku do dolara amerykańskiego, co wpływa na ceny żywności importowanej ze Stanów Zjednoczonych, a także na ogólną siłę nabywczą Kanadyjczyków.
Rosnące stopy procentowe w połączeniu z rosnącymi cenami czynszów i domów również wywierają presję na portfele wielu mieszkańców Kanady.
„Ludzie odczuwają (rosnące koszty żywności), ponieważ odczuwają także rosnące spłaty kredytów hipotecznych i inne rzeczy” – powiedział Jordan Lebel, profesor marketingu specjalizujący się w branży spożywczej na Uniwersytecie Concordia w Montrealu.
Innym problemem jest wysoce skonsolidowany charakter kanadyjskiego rynku spożywczego, stwierdził profesor Leibel.
Branżę w kraju zdominowały trzy duże firmy: Loblaw (prowadząca sklepy Loblaw), Empire (prowadząca sklepy Sobeys) i Metro.
Stanowią prawie 60% udziału w rynku artykułów spożywczych, podczas gdy Walmart i Costco stanowią większość pozostałych.
Dla porównania, amerykański rynek spożywczy ma większą liczbę graczy regionalnych. Choć Walmart jest najpopularniejszą siecią w całym kraju, istnieje kilkanaście innych sklepów spożywczych, które znacząco z nią konkurują.
Podobnie rynek brytyjski jest również zróżnicowany – łącznie 14 firm generuje sprzedaż artykułów spożywczych o wartości ponad 1 miliarda funtów rocznie.
Profesor LeBel stwierdziła, że hrabstwo Loblaw to sygnał od Kanadyjczyków, którzy mają dość braku wyboru w kraju, oraz krajowych gigantów spożywczych, którym brakuje motywacji, aby w znaczący sposób zaradzić rosnącym kosztom żywności.
Zadzwoń do Aldiego i Lidla
François-Philippe Champagne, kanadyjski minister innowacji, nauki i przemysłu, nie wypowiada się na temat międzynarodowych firm spożywczych, na które poluje.
Jednak dokumenty rządowe uzyskane przez „The Wall Street Journal” w kwietniu wspominały o 12 potencjalnych sklepach, w tym niemieckich Aldi i Lidl, francuskich Les Mousquetaires oraz innych z Turcji, Hiszpanii i Portugalii.
Sieć dyskontów Aldi ma już blisko 2400 sklepów w Stanach Zjednoczonych. Jest to także czwarty co do wielkości supermarket w Wielkiej Brytanii.
Jej główny konkurent, Lidl, ma obecność także w Wielkiej Brytanii i USA, choć jest mniejszy niż Aldi.
Pomimo popularności w innych krajach, eksperci ds. handlu detalicznego twierdzą, że wejście na rynek kanadyjski wiąże się z wyjątkowym zestawem wyzwań.
„Klasyczny błąd popełniany przez wszystkich zagranicznych sprzedawców detalicznych przybywających do Kanady polega na tym, że myślą, że jest to 51. stan w Stanach Zjednoczonych” – powiedział Amarinder Singh, starszy dyrektor w firmie doradczej Kantar.
Stwierdził, że kanadyjscy kupujący są w rzeczywistości bardzo różni.
Ich potrzeby różnią się w zależności od regionu, niezależnie od tego, czy mieszkają w Atlantyku w Kanadzie, Kolumbii Brytyjskiej, czy też domem są duże metropolie, takie jak Toronto, powiedział.
Kanada jest także krajem w dużym stopniu wielokulturowym, z czego 20% urodziło się gdzie indziej, a krajowy sklep spożywczy musi kierować się do nich, aby odnieść sukces, powiedział Singh.
Kolejnym czynnikiem, który należy wziąć pod uwagę, jest fakt, że solidny program punktów lojalnościowych Loblaw obejmuje 40% całkowitej populacji Kanady.
„Problem polega na tym, jak zaangażować kupujących, jak ukraść udziały Loblawom, Sobeyom i Metro na całym świecie, którzy mają silną władzę na tym rynku” – powiedział Singh.
Niektórzy twierdzili, że międzynarodowe tournée ministra to rodzaj teatru politycznego przed ważnymi dla Kanadyjczyków wyborami, w których rządząca Partia Liberalna wyraźnie traci w sondażach.
„Kiedy śledzisz czołowego gracza, uczestniczysz w spotkaniach, robisz zdjęcia – wygląda to tak, jakbyś coś robił” – powiedział profesor LeBel.
Rzecznik biura ministra Champagne, Riad Nazrali, potwierdził BBC, że rozmawiał z zagranicznymi sprzedawcami detalicznymi na temat „potencjalnych inwestycji w Kanadzie”, bez dalszych szczegółów.
Dodał, że Kanada pracuje nad innymi środkami, takimi jak reforma prawa konkurencji, aby uczynić je bardziej przyjaznym dla nowych uczestników rynku.
Profesor LeBel stwierdził, że jego zdaniem rząd powinien również skupić się na budowaniu istniejących podmiotów regionalnych i małych lokalnych sklepów spożywczych.
Eksperci twierdzą, że wpływ hrabstwa na Loebluff będzie prawdopodobnie ograniczony. Wydaje się jednak, że lokalne, niezależne sklepy spożywcze w całym kraju odnoszą korzyści, a niektóre odnotowują znaczny wzrost ruchu i sprzedaży od początku maja.
Profesor LeBel stwierdziła, że wspieranie lokalnych podmiotów znacząco przyczynia się do budowania lokalnej gospodarki i tkanki społecznej, poprawiając jednocześnie konkurencję na rynku.