Ceny wzrosły o 19,8% rok do roku w lutym, więcej niż 19,2% w styczniu, według amerykańskiego indeksu cen mieszkań S&P CoreLogic Case-Shiller.
Phoenix, Tampa i Miami odnotowały najwyższe roczne wzrosty spośród 20 amerykańskich miast śledzonych przez indeks. Phoenix był liderem 33. miesiąc z rzędu, a ceny domów wzrosły o 32,9% w porównaniu z rokiem poprzednim. Na kolejnych miejscach uplasowały się Tampa i Miami, które odnotowały wzrost odpowiednio o 32,6% i 29,7%.
Wszystkie 20 miast odnotowało wzrost cen w roku kończącym się w lutym 2022 r. W styczniu 16 miast odnotowało wzrost rok do roku. Ceny były najwyższe na południu i południowym wschodzie, ale każdy region nadal wykazywał znaczne wzrosty.
„Ceny domów w USA nadal rosły w bardzo szybkim tempie w lutym”, powiedział Craig J. Lazzara, dyrektor zarządzający S&P Dow Jones Indexes. „Ten poziom wzrostu cen wskazuje na dużą siłę na rynku mieszkaniowym, co jest dokładnie tym, co nadal monitorujemy”.
Chociaż Lazarra zauważył, że rosnąca inflacja, podwyżki stóp procentowych przez Rezerwę Federalną i wyższe oprocentowanie kredytów hipotecznych mogą wkrótce wyhamować rynek mieszkaniowy.
Nierównowaga między silnym popytem ze strony potencjalnych nabywców a niewystarczającą podażą dostępnych domów również spowodowała wzrost cen, powiedział George Ratio, dyrektor ds. badań ekonomicznych w Realtor.com.
„Dzisiejszy indeks S&P Case-Shiller wskazuje, że rynek mieszkaniowy przeżywa w lutym nowe poczucie pilności, ponieważ nabywcy pracowali nad niewielką liczbą domów na sprzedaż, starając się przeforsować wyższe oprocentowanie kredytów hipotecznych” – powiedział.
„Dla kupujących skoki cen i oprocentowania kredytów hipotecznych przełożyły się na lepki szok” – powiedział Ratio.
Powiedział, że w przypadku średniego domu finansowanego 30-letnią pożyczką miesięczna rata jest o 550 dolarów wyższa niż w zeszłym roku.
Jednak ze względu na spodziewane pojawienie się większej liczby zapasów i wzrost oprocentowania kredytów hipotecznych, analitycy rynku nieruchomości spodziewają się załamania popytu.
„Wielu kupujących decyduje się na wycofanie się i ponowną ocenę swoich budżetów i harmonogramów” — powiedział Ratio.