Bomby spadające na Gazę z Izraela są więcej niż przerażające, więcej niż tylko szalone | Konflikt izraelsko-palestyński

Miasto Gaza Trzeciej nocy ciągłych bombardowań Gazy wszyscy nie spaliśmy do późna w domu moich rodziców: ja, mój synek, moje siostry, moi bracia, moje siostrzenice, siostrzeńcy i moi rodzice, skuleni w ciemnościach, słuchaliśmy do odgłosów bombardowań naszego miasta i eksterminacji naszych ludzi.

W końcu poszliśmy spać zmęczeni, a nie dlatego, że się uspokoiło.

Spędzaliśmy godziny bawiąc się ze starszymi dziećmi, rysując i grając w gry, mówiąc im, że te dźwięki to fajerwerki. Nie sądzę, że nam uwierzyli.

Moje dziecko trochę jęczało, aż w końcu zapadło w wyczerpany sen, budząc się przy każdym głośnym dźwięku i krzyku. Przywiozłem go do domu moich rodziców, kiedy nasz dom stał się nie do zamieszkania z powodu izraelskiego pocisku, który trafił w niego, gdy byliśmy na zewnątrz. Mój mąż i córka byli w domu moich teściów.

Niecałe pół godziny po tym, jak zamknąłem oczy, obudziliśmy się, słysząc przerażający dźwięk.

Od razu, niewiele myśląc, wzięłam dziecko do ręki. Moje ciało wiedziało, że musimy się wydostać i wszyscy inni też to zrobili. Wszyscy biegliśmy.

W ciągu kilku sekund powietrze wypełniło się kurzem i zapachem prochu, który stał się nie do zniesienia.

Słyszeliśmy, jak nasi sąsiedzi krzyczeli i płakali, i nie mogliśmy powiedzieć, co mówili.

My też nic nie widzieliśmy, oczy mieliśmy pełne kurzu, gruzu i szoku.

To było znacznie bliższe niż jakiekolwiek doświadczenie, jakie kiedykolwiek przeżyliśmy, a dzwonienie w uszach zdawało się odbijać echem w naszych oczach.

Jak blisko to jest? Kto został zbombardowany?

Widok z domu po tym, jak rakieta zniszczyła pobliski budynek [Maram Humaid/Al Jazeera]

Wyszliśmy na ulicę i spojrzeliśmy w kierunku, w którym biegli nasi sąsiedzi. Zbombardowanym budynkiem był czteropiętrowy apartamentowiec położony niedaleko domu moich rodziców, zaledwie kilka metrów dalej.

Widzieliśmy gruz na ulicy, ale niewiele, bo policja kazała nam szybko wracać do domu. Nie byli pewni, czy był to pocisk „ostrzegawczy”, czy główny atak.

READ  „Prześlizgnij się przez palce”: nowozelandzcy naukowcy oszołomieni skalą utraty lodowca | Nowa Zelandia

Gdyby był to pocisk „ostrzegawczy”, oznaczałoby to, że w ciągu około 15 minut w ten sam dom wyląduje większy i paskudniejszy pocisk, który go zniszczy.

Sąsiedzi po drugiej stronie ulicy objęli rodziny, które uciekły z dotkniętego budynku, i zabrali je do domu, a moja rodzina wróciła do środka i zebrała się na parterze.

Patrzyliśmy na siebie w milczeniu, a w niektórych oczach błyszczały łzy. Nasze nerwy były tak napięte, że nie spodziewałem się, że usłyszę jej krzyk w moim ciele. Czy będzie kolejny atak?

Słyszeliśmy odgłosy karetek. Kto został ranny?

Zastanawiałem się, jak gdziekolwiek na świecie mógłby istnieć pocisk większy od tego. Jak ludzie mieli znosić coś tak okropnego?

Gdy minęło wystarczająco dużo czasu i kurz w domu nieco opadł, usłyszeliśmy, jak ludzie wychodzą na zewnątrz, i postanowiliśmy wyjść.

Na ulicy wokół zawalonego budynku zgromadziły się dziesiątki ludzi, oszołomieni mieszkańcy wpatrujący się w gruzy, które zastąpiły ich dom, ich historię, wspomnienia, rodzinę – wszystko zniknęło.

Wróciliśmy do środka. Na zewnątrz nie mogliśmy nic zrobić, więc wróciliśmy do rozglądania się po domu i zakurzonych rzeczach.

Zaczęliśmy otrzymywać dziesiątki wiadomości i telefonów od przyjaciół i krewnych z pytaniami, czy wszystko w porządku.

„Dzisiaj byliśmy w wiadomościach” – powiedziała sarkastycznie moja siostra. Zawsze słynęła ze swojego czarnego poczucia humoru.

Nie mogąc mówić, opadłam na najbliższą sofę, trzymając moje dziecko. Jakimś cudem przespał całą sytuację i dziękowałem Bogu, że nie obudziły go te dźwięki.

Dzieci, które nie spały, patrzyły na nas szeroko otwartymi oczami i bladymi twarzami. Czterech moich siostrzeńców ma mniej niż cztery lata i kiedy spojrzałem na twarze ich matek, zdałem sobie sprawę, że wszyscy byliśmy równie bezsilni, aby chronić ich przed tą traumą.

Odgłosy bomb nadal trwały, tak jak przez resztę nocy.

READ  Ukraińscy urzędnicy powiedzieli, że bombardowania wokół Charkowa nasiliły się z dnia na dzień bez wtargnięcia sił rosyjskich

Stało się to w pewnym sensie normalne, kiedy następuje pauza, czekam na następny moment.

W dzień i w nocy dom trzęsie się od spadających pocisków, niszczących życie ludzi.

Można to opisać jedynie jako ciągłe ludobójcze bombardowanie.

Poza tym, że jest straszny i szalony.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *