KIJÓW – Kilka godzin po przerywanych wybuchach w stolicy Ukrainy, około 7:20 rano w centralnej części Kijowa zawyła syrena. O 7:21 biuro burmistrza wydało oświadczenie wzywające cywilów do natychmiastowego ubiegania się o azyl.
W hotelu w zatłoczonej okolicy dyrekcja ogłosiła, że wszyscy goście udadzą się do tymczasowej kryjówki w piwnicy.
Goście i obsługa zeszli na dół i czekali na dalsze instrukcje. Niektórzy pracownicy nadal biegali ze swoimi bliskimi.
W Kijowie narasta niepokój, ponieważ siły rosyjskie wydają się zbliżać do stolicy. Niektóre budynki cywilne zostały uszkodzone rano.
36-letnia Alyona Tkachenko, która pracuje w hotelowej kuchni, uciekła z rodziną z drugiego brzegu Dniepru po tym, jak budynek w pobliżu ich domu został poważnie uszkodzony we wczesnych godzinach porannych.
Mieszkali na lewym brzegu rzeki na wschodzie Kijowa. „Usłyszeliśmy eksplozję, poszliśmy do łazienki, położyliśmy się na podłodze i przykryliśmy głowy poduszkami” – powiedział Tkachenko. „Kiedy metro znów zaczęło działać, przyjechaliśmy tutaj”.
Jej rodzice, Valentina i Serhi Kharin, 54 i 58 lat, oraz jej dwie córki, 11-letnia Anastasia i 3-letnia Sabina, byli wśród tych, którzy uciekli z nią.
„Od razu włączyliśmy telewizor i zdaliśmy sobie sprawę, że to budynek obok nas” – powiedziała Sarhi.
Wybrali łazienkę jako bezpośrednie schronienie, ponieważ nie miała okien na wypadek dalszych wybuchów.
Kiedy podjęli decyzję o przeprowadzce o 7 rano, najbliższy pociąg metra był całkowicie wypełniony cywilami próbującymi uciec i innymi, którzy spali tam całą noc.
„Szkoda, że nie dotarliśmy tu wczoraj, więc nie musieliśmy przez to przechodzić” – powiedziała Valentina o hotelu, łzy spływały jej po twarzy.
Syn Walentyny, Serhi i mąż Aliny zostali w domu bez broni. „Teraz czujemy się bezpiecznie, ale martwimy się o niego [them] „Wiem, co naprawdę oznacza wojna”, powiedział Sirhi, który służył w Afganistanie od 1982 do 1984 roku.
Gdy rodzina opowiadała o swojej męce, włączył się kolejny alarm alarmowy.