- autor, Pawła Kirby’ego
- Rola, W Brukseli
Holenderscy wyborcy rozpoczęli głosowanie w całej Unii Europejskiej przez cztery dni, a sondaże wyjściowe wskazują na zacięty wyścig pomiędzy koalicją Zielonej Lewicy a populistyczną, antyislamską partią Geerta Wildersa.
Powszechnie oczekuje się, że partie prawicowe i skrajnie prawicowe odniosą znaczące sukcesy w wielu z 27 państw członkowskich UE, co wydaje się, że w pewnym stopniu potwierdziło się to w Holandii.
Choć według sondaży koalicja Zielonych Pracy ma zyskać więcej mandatów w Parlamencie Europejskim, Partia Wolności Wildersa jest na dobrej drodze do osiągnięcia dużych zysków.
Nie powtórzył jednak miażdżącego zwycięstwa, jakie odniósł w wyborach parlamentarnych, które odbyły się w listopadzie ubiegłego roku.
Zgodnie z prawem europejskim ostateczne wyniki są publikowane dopiero po głosowaniu każdego kraju w niedzielny wieczór. Około 373 miliony Europejczyków jest uprawnionych do głosowania w drugich co do wielkości demokratycznych wyborach na świecie po Indiach.
Przyszły Parlament Europejski ma liczyć 720 mandatów, przy czym każdy kraj będzie miał mandaty proporcjonalne do liczby ludności. Niemcy będą mieli 96, Francja 81, Włochy 76, a Holandia 31.
Holenderskie badania opinii publicznej będą uważnie obserwowane w całej Europie pod kątem możliwych trendów, które mogą pojawić się w innych częściach kontynentu, mimo że wielu wyborców ma tendencję do głosowania w kwestiach krajowych co najmniej w takim samym stopniu jak w przypadku polityki europejskiej.
Irlandia i Czechy głosują w piątek, podczas gdy reszta Unii Europejskiej głosuje w weekend.
W tych wyborach powszechnie oczekiwano przesunięcia w prawo, a skrajnie prawicowe partie chciały zwyciężyć we Francji, Belgii, Austrii i Włoszech.
Ich przeciwnicy prawdopodobnie odczują pewną satysfakcję z czwartkowych wieczornych sondaży, biorąc pod uwagę wyniki sojuszu Zieloni/Labour. Partia Geerta Wildersa zajęła pierwsze miejsce w listopadowych wyborach krajowych w Holandii, zapewniając porozumienie ministerialne z trzema innymi partiami, choć nie będzie on premierem.
Jakiekolwiek zasadnicze przesunięcie w prawo w składzie Parlamentu Europejskiego może mieć wpływ na politykę UE dotyczącą zmian klimatycznych, rolnictwa i być może obronności.
Według sondażu I&O przeprowadzonego przez Ipsos, w którym wzięło udział od 20 do 30 tysięcy holenderskich wyborców w 35 lokalach wyborczych, holenderska centrolewicowa koalicja pod przewodnictwem byłego komisarza europejskiego Fransa Timmermansa jest na dobrej drodze do zdobycia ośmiu mandatów, o jeden więcej niż Partia Wolności Wildersa.
Margines błędu jest jednak tak duży, że wyścig stał się bardzo zacięty. Wskaźnik uczestnictwa oszacowano na około 47%, co oznacza wzrost o pięć punktów w porównaniu z pięcioma latami. Przed głosowaniem mówiono o zmęczeniu wyborców po miesiącach debaty o utworzeniu nowego rządu.
Wilders powiedział, że jest zadowolony z „fantastycznego wyniku”. Powiedział, że to tylko sondaż, ale było jasne, że największym zwycięzcą jest Partia Wolności, ponieważ jego partia ma tylko jedno miejsce w ustępującym Parlamencie Europejskim. Inna skrajnie prawicowa partia, która od miesięcy traci pozycję, jest na dobrej drodze do utraty wszystkich czterech mandatów.
Sondaż wyjściowy wskazuje, jak spolaryzowane stało się głosowanie w Holandii – partia proeuropejska opowiada się za polityką dotyczącą zmian klimatycznych, a tuż za nią plasuje się Wilders, który chce skurczyć Europę i obiecuje rząd posiadający „najsilniejszą” politykę azylową w historii.
Komentatorzy zwracali jednak uwagę, że szacunkowo dwie trzecie głosów oddały partie prounijne, z których wiele było centrowych lub liberalnych.
Według Ipsos imigracja i azyl były dla holenderskich wyborców najważniejszym czynnikiem i prawdopodobnie znajdzie to odzwierciedlenie w większości pozostałych krajów Europy.
Wyborcy, z którymi BBC rozmawiała w czwartek w wielu lokalach wyborczych w Hadze, mówili o bezpieczeństwie, a także wojnach w Gazie i na Ukrainie. Wielu twierdziło, że silniejsza Unia Europejska jest niezbędna w obliczu globalnego braku bezpieczeństwa.
Podczas gdy jedna czwarta holenderskich wyborców stwierdziła, że motywuje ich polityka europejska, 21% stwierdziło, że była to polityka wewnętrzna, a 48% stwierdziło, że była to kombinacja obu.