KIJÓW, Ukraina — Decyzja prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o rozpoczęciu serii zagranicznych podróży w ramach ostatnich przygotowań do kontrataku Ukrainy spotkała się z poparciem niektórych mieszkańców stolicy, Kijowa, w piątek, zaledwie kilka godzin po tym, jak został zaatakowany po raz dziesiąty. Ten miesiąc.
Była to ostatnia podróż prezydenta – w weekend odwiedził cztery europejskie stolice, w piątek Arabię Saudyjską, a w najbliższych dniach ma wziąć udział w spotkaniu G7 w Japonii, choć może się to faktycznie wydarzyć – w przeciwieństwie do większości pierwszych rok. Wojna, kiedy Zełenski zdecydował się pozostać na Ukrainie, stała się symbolem buntu i solidarności.
Teraz mieszkańcy Kijowa, z którymi przeprowadzono wywiady na ulicach Kijowa, pokrzepili się ciepłym przyjęciem Zełenskiego za granicą w czasie, gdy nieustające wsparcie sojuszników było najważniejsze.
„Myślę, że to niesamowite, ponieważ buduje mosty między wszystkimi krajami” — powiedziała Nyonella, 76-letnia emerytowana pracownica urządzeń sanitarnych, która podobnie jak wielu rozmówców w tym artykule poprosiła o używanie tylko imienia ze względu na obawy przed represjami.
Na każdym przystanku swojej podróży dyplomatycznej Zełenski zyskiwał poparcie i prosił o więcej broni do walki z rosyjską agresją. Jego burzliwa podróż do Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii w zeszły weekend przyniosła miliardy dolarów nowej pomocy wojskowej.
– Każda wizyta u niego kończy się pozytywnie – mówi Nyonella, kupując warzywa na straganie w centrum miasta. „Mamy coś.”
Podczas gdy kilka osób, z którymi przeprowadzono wywiady w Kijowie, wydawało się przeciwnych podróżom, niektórzy kwestionowali motywy pana Zełenskiego.
75-letnia Ludmiła, siedząca w słońcu na ławce w parku w Kijowie z przyjaciółką, powiedziała, że wycieczki dobrze wpływają na „oceny” prezydenta.
„Buduje sobie wizerunek na nadchodzące wybory” – powiedziała.
Katerina Babusha, która siedziała obok wózka swojej córeczki w parku, powiedziała, że popiera wyjazd, ponieważ niektórzy zagraniczni przywódcy nie mogą lub boją się odwiedzić Ukrainę.
„Wspieram jego wyjazdy za granicę” – powiedziała – „bo każdy wyjazd jest bardzo owocny”. „Są jakieś porozumienia, jakieś wsparcie, jakaś pomoc dla Ukrainy”.
Pani Babusha dodała, że jej bliskość do osoby biorącej udział w walkach skłoniła ją do zwracania szczególnej uwagi na ogłoszenia o nowych deklaracjach dotyczących broni.
Większości ukraińskich mężczyzn zakazano opuszczania kraju od początku wojny, a żniwo prawie 15 miesięcy walk jest odczuwalne w całym kraju. 45-letni Wołodymyr Belenko, który został ranny w akcji we wschodniej Ukrainie, powiedział w piątek, że nie śledził dokładnie ruchów Zełenskiego.
„Najbardziej martwię się sytuacją na naszym froncie” – powiedział, paląc papierosa, stojąc przed szpitalem.
Ale to nie znaczy, że uważa, że prezydent w czasie wojny powinien pozostać tam, gdzie jest, powiedział. Powiedział, że skoro generał dowodzi siłami zbrojnymi, Zełenski może zajmować się polityką zagraniczną.
„Jeśli zrobi coś dobrego dla Ukrainy, to tylko plus” – powiedział Pilibenko.
Valentina Horbachova, lat 65, wyraziła poczucie pilności, mówiąc, że wyjazd za granicę jest „bardzo potrzebny w tej chwili” – zwłaszcza biorąc pod uwagę niedawne ataki na Kijów.
„Gdyby więcej podróżował i rozmawiał z ludźmi na wysokich stanowiskach, może zapanowałby tu spokój, a może bylibyśmy wspierani” – powiedziała, czekając na odbiór wnuków ze szkoły.
Opisując „przerażające” ataki, których była świadkiem ze swojego mieszkania na 18. piętrze, pani Horbaczowa powiedziała, że przebywanie Zełenskiego w stolicy w ramach solidarności z nim nic by nie dało.
„Co by się zmieniło, gdyby siedział tutaj? Nie zostalibyśmy zbombardowani?”, zapytała. „Zostalibyśmy zbombardowani tak samo – może bardziej, gdyby wiedzieli, że on tu jest”.