Golden State Warriors jeszcze nie skończyli.
Z zawieszonym Draymondem Greenem i plecami opartym o ścianę w pierwszej rundzie przeciwko Sacramento Kings, Warriors odnieśli zwycięstwo 114-97 w meczu 3, aby uniknąć serii 0-3. Teraz, gdy przegrywają 2:1, w niedzielę (15:30 ET, ABC) rozegrają kluczowy mecz nr 4 w San Francisco.
Było to bezpośrednie zwycięstwo Golden State, które nigdy nie przegrało i zbudowało dwucyfrową przewagę pod koniec drugiej kwarty. Kings nie prowadzili od tego czasu różnicą mniejszą niż 7 punktów.
Kontrowersyjne zawieszenie Greena za uderzenie w Tomantasa Sabonisa pozostawiło ich bez lidera w defensywie przeciwko liderowi NBA w skuteczności ofensywnej w tym sezonie. Po zdobyciu 126 i 114 punktów odpowiednio w grach 1 i 2, obrona Warriors utrzymała Kings do 38% rzutów (23,9% z głębi) z 15 stratami.
„Wczoraj w praktyce mieliśmy dobrą energię, aby zrozumieć, jaki był zamiar zrozumienia, że nie możemy zmienić niczego, o czym wiedzieliśmy, że była to zła decyzja” – powiedział Stephen Curry, gwiazda Warriors. powiedział w „Inside the NBA” po meczu. „Ale jeśli uda nam się wyjść i wygrać dziś wieczorem, zmieni to impet serii. Daje nam to możliwość tworzenia o koszykówce. … Kiedy wróci w niedzielę, musimy to wykorzystać i spróbować wygrać serię i kontynuować. Zrobiliśmy to, co musieliśmy zrobić.
„Mówią, że Draymond ma swoją historię. My też”.
Gracze dokonują zmian w grze 3
Warriors rozpoczęli Jordana Poole’a w miejsce Greena, ale gracze, którzy powinni awansować, to Moses Moody i Jonathan Kuminga. Obaj zobaczyli wydłużone minuty pod nieobecność Greena i podnieśli ciężar, łącząc 19 punktów w strzelaniu 7 z 14 z 5 zbiórkami.
Curry, jak można było się spodziewać, prowadził z 36 punktami, trafiając 12 z 25 rzutów (6 z 12 z głębi), podczas gdy Kevon Looney pokazał swoją wartość z 20 zbiórkami i 9 asystami.
To szansa Kings na zepchnięcie Warriors z krawędzi. Po doskonałym początku serii w Sacramento, zespół stoi teraz przed szansą na 4 mecze z Greenem grającym kiepskim centrum Chase. Nadal mają przewagę na własnym boisku, co nie jest małą rzeczą, biorąc pod uwagę dziwne podziały na domowe drogi Warriors, ale okazji takich jak czwartkowa nie chcesz zmarnować, próbując awansować do elity NBA.
Można mieć tylko nadzieję, że nie pożałują.