Co mnie łączy z Nicolą Peltz Beckham? Jest piękną dwudziestokilkuletnią modelką, aktorką i dziedziczką, żoną Brooklyna Beckhama, a ja… cóż, nic takiego.
Kiedy jednak patrzę na post na Instagramie, na którym Nicola całuje swoją Chihuahua Nalę, zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę jesteśmy siostrami duszy i wcale nie boimy się około 600 gatunków bakterii i innych mikroorganizmów żyjących w ustach psów .
Całuję też mojego psa. Tak naprawdę każdego dnia witam poranek rytualnym pocałunkiem, gryząc i liżąc uszy, szyję i twarz. Nie, nie liżę swoich psów, oczywiście całuję je i czubek głowy. Ale lizanie to sposób, w jaki psy okazują uczucia i doceniam ich pocałunki.
Uwielbiam moje psy. Tak dobrze się dogadujemy, że czasami zapominam, że mam nogi. A te około 20 minut, które spędzam leżąc nago w łóżku, nadrabiając zaległości w bieżących wiadomościach i ciesząc się polowaniem mojego spaniela, to małe przyjemności, których nigdy nie zrezygnuję.
Jednak post Peltza Beckhama podzielił internet. Opisując śmierć Nali po tym, jak przewodnik psa „brutalnie i/lub celowo ją potraktował” (według pozwu), wybrała zdjęcie przedstawiającego młodego szczeniaka liżącego wargi właściciela.
Kate Spicer twierdzi, że całuje swoje psy codziennie, bo je kocha
Mówi, że wcale się nie boi około 600 gatunków bakterii i innych mikroorganizmów, które żyją w ustach psów.
Moją natychmiastową reakcją było „Biedna Nicola!”, ale nie wszyscy przesyłali swoje myśli i modlitwy pogrążonej w żałobie Peltz-Beckham. Niektórzy widzieli jedynie niezdrowe możliwości w psiej ślinie. Rozpoczęła się burza w mediach społecznościowych.
Kto więc ma rację? Ludzie tacy jak dziadkowie mojego dziesięciolatka, którzy czekają z żelem do rąk, gdy próbuję pogłaskać moje psy? A może to ja surowo oceniam poziom fobii wobec psów?
Konsultowałem się z wieloma ekspertami, wszystkimi profesorami, aby dowiedzieć się, czy należy uciekać przed śliniącym się psem, czy też biegać, aby go odzyskać.
Profesor Luca Guardabasi i adiunkt Peter Damburg z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej i Nauk o Zwierzętach Uniwersytetu w Kopenhadze są specjalistami w dziedzinie mikrobiologii weterynaryjnej, a ich wiedza specjalistyczna dotyczy chorób bakteryjnych przenoszonych przez zwierzęta domowe. Jak niebezpieczne są psy? Zapytałem ich.
Dobra wiadomość jest taka, że nie możemy winić naszych psich przyjaciół za rozprzestrzenianie dżumy dymieniczej (wszy i pcheł) lub malarii (komary).
Jednak ci dwaj światowej sławy eksperci potwierdzają, że psy mogą rozprzestrzeniać „pasożyty, wirusy i grzyby” (najczęstszym typem jest grzybica).
Problem polega oczywiście na tym, że moi towarzysze snu uwielbiają lizać swoje tyłki i tarzać się w odchodach innych gatunków.
Chociaż po tych strasznych wydarzeniach oblewam moje psy wodą, faktem pozostaje, że moje psy to zwierzęta. A kiedy zaczniesz liczyć sposoby buntu, możesz to kontynuować przez jakiś czas.
Nicola Peltz Beckham całuje swoją Chihuahua Nalę w poście na Instagramie, który podzielił internet
Kate jest „dumna” z tego, że „całuje psa”, chociaż eksperci twierdzą, że psy mogą przenosić „pasożyty, wirusy i grzyby” (najczęściej występuje grzybica)
Profesorowie twierdzą dalej, że lizanie tyłka to „powszechna droga, przez którą mogą rozprzestrzeniać się patogeny jelitowe, w tym E. coli, Salmonella i Campylobacter”.
Jedną z najpoważniejszych chorób jest Leptospira, zwana także chorobą Weila. Wpadam w panikę, patrzę na dane i odkrywam, że od 1996 r. mamy średnio mniej niż 40 przypadków Leptospiry rocznie i tylko cztery zgony. Panika minęła.
Jednak jeśli chodzi o całowanie psa, oboje odmawiają. „To nie będzie dramat, ale prawdopodobnie umyjemy twarze”.
Naukowcy są podzieleni co do koncepcji wspólnego spania. „Nie w moim łóżku, bo lubię łóżko, które jest czyste i niezanieczyszczone psimi odchodami i sierścią” – mówi Gardabasi. „Co najwyżej mogę zaakceptować spanie na nim kota”.
„Tak, ponieważ ryzyko przeniesienia jest prawdopodobnie niskie i należy rozważyć korzyści dla zdrowia psychicznego wynikające z przebywania blisko zwierzęcia z niewielkim ryzykiem” – mówi Damburg. Kiedy minęła krótka chwila strachu przed zarazkami, przypomniałem sobie inspirujący, poparty naukowo wykład na temat pozytywnego wpływu naszych psów na zdrowie ludzi. Wykład ten wygłosił neurobiolog Tommy Wood, popularny mówca na konferencjach poświęconych poprawie zdrowia.
Zadzwoniłem do Wooda, adiunkta w Szkole Medycznej Uniwersytetu Waszyngtońskiego. Czy akceptuje swoje dwa psy (pitbull, bokser i mieszanka bokserów)? „Liżą moją twarz, a czasem zbliżają się do ust… Jeśli nie jesteś bardzo młody, bardzo stary lub masz obniżoną odporność, powiedziałbym, że ryzyko jest minimalne”.
Dodaje przestrogę: „Potraktuj narażenie na kontakt z pyskiem psa tak samo, jak z ustami człowieka. Większość ludzi nie chodzi po prostu przypadkowo i nie całuje innych ludzi, których nie znają. Najlepiej jest przyjąć równie ostrożne podejście. gdy mamy do czynienia z obcymi psami.”
Potem natknąłem się na ostateczną obronę jednego lub dwóch psich lizań. Istnieje tak zwana hipoteza „starych przyjaciół”, która głosi, że ludzie ewoluowali wspólnie ze zwierzętami i zwierzętami gospodarskimi w naszym bezpośrednim otoczeniu i że nie tylko możemy tolerować lizanie psa, ale w rzeczywistości nasze przetrwanie zależy od dawek ich drobnoustrojów .
„Wszyscy ludzie, którzy żyją dzisiaj, prawdopodobnie mają przodków z plemion, które polowały z psami” – mówi Jack Gilbert, dyrektor Centrum Mikrobiomu i Metagenomiki w Szkole Medycznej Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego.
„Nasz układ odpornościowy ewoluował i został wybrany pod kątem obecności psów i ich bakterii”. Oznacza to: „Narażenie na psy i ich bakterie jest korzystne dla rozwoju układu odpornościowego”.
Hurra! Nasze zwierzaki są szczepionką przeciwko powszechnym patogenom! A przynajmniej takiej lekcji się uczę. Popieram Peltza Beckhama. Uwielbiam całować psy i jestem z tego dumna.