Dziennikarze Washington Post rozmawiali dzień wcześniej z mężczyznami, którzy dołączyli do konwoju: niektórzy byli lekarzami, którzy przekroczyli linie frontu, aby przeprowadzić ratujące życie operacje w szpitalach, których rosyjskie siły nie zdołały odpowiednio uzupełnić; Pozostali byli zwykłymi cywilami, próbującymi ratować bliskich, którzy byli za starzy lub nie byli w stanie samodzielnie odbyć podróży.
Około godziny 7 rano w piątek trzy podejrzane rosyjskie rakiety zniszczyły te plany. Wybuchy wstrząsnęły asfaltem. Zwłoki i odłamki zostały rozrzucone na ziemi.
Ukraińscy urzędnicy powiedzieli, że co najmniej 26 osób zginęło, a 85 zostało rannych.
Ukraińscy urzędnicy powiedzieli, że strajki były częścią fali rosyjskich ataków rakietowych, rakietowych i dronów, które rozpoczęły się na południowym wschodzie, gdy Putin przygotowywał się do ogłoszenia aneksji. Kontrast między „wielką misją wyzwolenia”, którą Putin, jak twierdził, przeprowadził na okupowanej Ukrainie, a brutalną rzeczywistością wojny, którą wyrządził on tutejszym ludziom, nie może być wyraźniejszy.
„Będę traktował pacjentów z sercem najlepiej, jak potrafię, albo wsadzę ich do samochodu i sam przywiozę” – powiedział dzień wcześniej 69-letni chirurg Witalij, z uśmiechem lekceważąc ryzyko. „Nic mi nie będzie.”
W piątek wśród wraku znajdowała się Łada w kolorze musztardy.
Witalij był jednym z nielicznych ocalałych, którzy doznali szoku pociskowego. Jego twarz była wyrazem smutku. Niektórzy ze zmarłych leżeli obok swoich samochodów lub w pobliżu buszu, gdzie szukali bezpieczeństwa.
Kiedy jeden z towarzyszy Witalija odebrał telefon, towarzysz odpowiedział i powiedział po prostu: „Jestem tutaj i żyję”, a następnie zakończył rozmowę.
Piątkowe strajki wywołały wstrząs w mieście już przekształconym przez wojnę Putina. Szpitale poruszały się, gdy ranni wlewali się do izby przyjęć. Wolontariusze, którzy spędzili miesiące na przekształceniu parkingu dużego supermarketu w punkt powitalny dla cywilów uciekających z okupowanych obszarów, aby przenieść się w inne miejsce, obawiając się możliwych ataków na inne placówki humanitarne.
Na ostatnim punkcie kontrolnym na terytorium kontrolowanym przez Rosjan strach i zamieszanie rozszerzyły się na linię ukraińskich pojazdów pełnych cywilów próbujących uciec. Pasażerowie powiedzieli później, że rosyjscy żołnierze chodzili między samochodami i powiedzieli kierowcom, że za strajki odpowiada ukraińskie wojsko.
„Nie mogłem w to uwierzyć” – powiedział 23-letni Buffalo z miasta Tokmak. Podobnie jak inni, z którymi przeprowadzono wywiady, przemawiał pod warunkiem, że będzie używane tylko jego imię, obawiając się reperkusji dla członków swojej rodziny na terytorium kontrolowanym przez Rosjan.
„Musieliśmy dalej jechać. Inną opcją było pozostanie w domu i zwerbowanie Rosjan do walki z moimi ukraińskimi kolegami.
Gdy Putin zapowiada częściową mobilizację Rosjan w kraju, Ukraińcy na nowo anektowanych terytoriach obawiają się, że mogą być teraz zmuszeni do walki z własnymi rodakami.
Dziesiątki tysięcy żołnierzy i cywilów zginęło od czasu, gdy Putin nakazał w lutym inwazję na Ukrainę na pełną skalę. Międzynarodowy Trybunał Karny wszczął śledztwo w sprawie, jak się wydaje, zbrodni wojennych na dużą skalę.
W ruchu, który odwrócił aneksję Krymu przez Rosję w 2014 r., rosyjscy żołnierze i lokalne władze marionetkowe przeprowadzili referenda na kontrolowanych przez siebie terytoriach w prowincjach zaporoskiej, chersońskiej, donieckiej i ługańskiej, z ponad 90% zwycięstwami w każdym z nich.
Uciekający mieszkańcy twierdzą, że niektóre głosy zostały zebrane na muszce.
W nowym punkcie powitalnym w Zaporożu nikt nie oglądał przemówienia o aneksji Putina. Wiedzieli już, co powie, a większość rodzin skupiała się na znalezieniu miejsca na nocleg.
Zapytani o niedawną wypowiedź Putina, że są teraz obywatelami Rosji „na podstawie historycznej jedności”, wielu mieszkańców podniosło wzrok. Nowo przybyli powiedzieli, że mają nadzieję, że ukraińskie wojsko, które w ostatnich tygodniach odcięło rosyjskie zdobycze na wschodzie, może pewnego dnia odzyskać terytorium, które, jak twierdził Putin, należało do niego.
Jeden z wolontariuszy, 17-latek o imieniu Jarosław, powiedział, że planuje zaciągnąć się do wojska po osiągnięciu ustawowego wieku 18 lat. Powiedział, że w jego domu w Zaporożu mieszkają lokalni separatystyczni żołnierze sprzymierzeni z Rosją. od Enerhodara. Powiedział, że rozmawiał z nimi przed ucieczką, a oni powiedzieli mu, że nigdy nie wierzyli, że rosyjska inwazja zabierze ich tak daleko.
„Widzieliśmy, jak ludzie cierpieli, widzieliśmy, jak ludzie umierają z powodu tej wojny” – powiedział Jarosław. „Czemu?”
Gdy w Awtorynoku zapadła noc, dobytek zmarłych wciąż leżał na ziemi. W wysokiej trawie został umieszczony mały obrazek. Pokazał wesołą młodą parę, która wydawała się bardzo zakochana.
„Bardzo za tobą tęsknię”, przeczytaj notatkę na odwrocie. „wrócić do.”
Przyczynił się do tego Serhij Korolchuk z Zaporoża.