Wszystko było na swoim miejscu.
Ulice w centrum Paryża zostały zamknięte, stacje metra zostały zamknięte, a tysiące policji, żołnierzy i innych strażników zostało rozmieszczonych, aby zapewnić bezpieczeństwo w wielkim dniu rozpoczynającym igrzyska olimpijskie.
Ale wandale przenieśli się ze stolicy do pięciu miejsc, które wydawały się niechronione.
Francuskie państwowe przedsiębiorstwo kolejowe SNCF poinformowało, że w piątek w godzinach od 01:00 do 05:30 wandale dopuścili się lub próbowali zdewastować pięć sygnalizatorów i instalacji elektrycznych.
Jedno z miejsc znajdowało się w Courtalin, na wschód od Le Mans i 150 kilometrów na południowy zachód od Paryża. Na stronie społeczności lokalnej w mediach społecznościowych zamieszczono zdjęcie płonących kabli w płytkim wąwozie, po czym wyrzucono ochronne kostki brukowe SNCF.
Francuskie państwowe przedsiębiorstwo kolejowe wspomniało o „masowym ataku na dużą skalę, mającym na celu sparaliżowanie” jego usług, w tym podpaleniem i kradzieżą kabli, nie tylko w Courtalin, ale także w Bagny-sur-Moselle, wiosce położonej pod miastem Metz i Crozell we wschodniej Francji, niedaleko północnego Aras.
Małe lokalizacje, ale przy dużych skrzyżowaniach sieci dużych prędkości TGV.
Pracownicy francuskiego przedsiębiorstwa kolejowego SNCF udaremnili kolejną próbę ataku na inny przejazd TGV na południowy wschód od Paryża w Vergne, wykonując prace konserwacyjne na miejscu we wczesnych godzinach piątkowych.
Sabotaż był wyraźnie skoordynowany, a jego skutki były natychmiastowe – a to był jeden z najbardziej pracowitych dni w historii prestiżowego francuskiego systemu kolejowego.
Szef francuskiego przedsiębiorstwa kolejowego Jean-Pierre Varandeau mówił o „celowym, przemyślanym i skoordynowanym ataku”, który wymagałby poważnych napraw.
Rozpoczął się piątek 26 lipca Wielki odlot (duża wycieczka wypoczynkowa) dla wielu francuskich urlopowiczów udających się poza miasta. Dziś był także dzień ceremonii otwarcia, na organizację której organizatorzy Igrzysk Olimpijskich w Paryżu pracowali latami.
Główne hale dworców Gare du Nord i Gare Montparnasse, dwóch największych w Paryżu węzłów kolejowych obsługujących linie prowadzące na północ i zachód od stolicy, wypełniły się setkami osieroconych pasażerów.
Pasażerowie stacji Gare du Nord cierpliwie czekali na wieści o opóźnieniach pociągów nie tylko we Francji, ale także w Londynie, Brukseli i Amsterdamie.
Sieć szybkich pociągów TGV, która miała obsługiwać pociągi do i z Paryża – na północ do Lille, na zachód do Le Mans i na wschód do Strasburga – przestała kursować.
Na pobliskiej stacji Gare de l’Est, obsługującej wschód, urzędnik SNCF powiedział, że firma przestawiła szybkie pociągi TGV na wolniejsze linie, co oznaczałoby duże opóźnienia i przerwy, ale także umożliwiłoby utrzymanie sieci w ruchu.
Po południu pociągi powoli wznowiły kursowanie we wszystkich trzech kierunkach, ale z ograniczonymi usługami, opóźnieniami do dwóch godzin, a także niektórymi odwołaniami.
„Wszystko wskazuje, że te pożary były zamierzone” – powiedział minister transportu Patrice Vergret. „Czas” – dodał [of the attacks]„I samochody odzyskane po ucieczce ludzi oraz materiały zapalające znalezione na miejscu zdarzenia”.
Są to wyraźnie akty sabotażu, które najwyraźniej wyszły w odpowiednim momencie, aby wywołać poważne niepokoje w dniu, w którym Paryż próbował pokazać światu swoją najlepszą stronę.
Tymczasowy premier Gabriel Attal powiedział, że skutki dla sieci kolejowej są ogromne i niebezpieczne oraz że francuskie służby wywiadowcze i siły reżimu zostały rozmieszczone „w celu poszukiwania i ukarania osób odpowiedzialnych za te przestępcze czyny”.
Władze francuskie od miesięcy pozostawały w stanie pogotowia w związku z możliwymi aktami sabotażu wymierzonymi w igrzyska.
Wiosną ostrzegli, że kilka grup próbowało zakłócić wydarzenia olimpijskie, w tym sztafetę z pochodnią odbywającą się we Francji w okresie poprzedzającym ceremonię otwarcia.
Obecnie wyszło na jaw, że w dniu, w którym 8 maja znicz olimpijski przybył do głównego portu Francji na południu Francji, na linii dużych prędkości TGV pomiędzy Aix-en-Provence a Marsylią znaleziono urządzenia zapalające.
Według francuskiej telewizji kilka butelek wypełnionych żółtym płynem znaleziono 4 kilometry od miasta Aix.
Ale kto chciałby pokrzyżować plany setkom tysięcy francuskich podróżników i zakłócić start igrzysk olimpijskich?
Źródło bezpieczeństwa we francuskich mediach wskazało, że podpalenia noszą wszelkie znamiona skrajnej lewicy.
Attal odmówił jednak spekulacji na temat tego, kto może stać za wandalizmem.
Zaapelował do opinii publicznej o ostrożność, ponieważ śledztwo jest jeszcze w powijakach, chociaż stwierdził, że fakt, że sabotażyści obrali za cel „ośrodki nerwowe” szybkiej sieci, wskazuje na świadomość tego, gdzie mogą zostać zaatakowani.
W ostatnich tygodniach nazwisko Rosji łączono z co najmniej dwoma rzekomymi spiskami we Francji.
W zeszłym miesiącu obywatel Rosji i Ukrainy został aresztowany w hotelu w pobliżu lotniska Charles de Gaulle pod zarzutem udziału w rosyjskiej kampanii sabotażowej.
Tylko w tym tygodniu aresztowano Rosjanina pod zarzutem udziału w spisku „destabilizacyjnym”, którego celem były igrzyska.
Minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin powiedział, że jest podejrzany o zamiar „organizowania operacji destabilizacyjnych, ingerencji i szpiegostwa” na rzecz rosyjskiego wywiadu FSB.
Władze francuskie nie potwierdziły jeszcze żadnego rosyjskiego powiązania między piątkowymi atakami.
Darmanin powiedział w tym miesiącu, że 3570 osobom zakazano udziału w igrzyskach, w tym osobom postrzeganym jako stwarzające zagrożenie dla bezpieczeństwa, a także „dziesiątkom ekstremistów bliskich kręgom islamistycznym, skrajnie lewicowym i skrajnie prawicowym”.
Prawie milion osób, od sportowców i trenerów po wolontariuszy olimpijskich, przeszło kontrolę bezpieczeństwa przed igrzyskami w Paryżu.
Ale zapobieganie wandalizmowi w niestrzeżonych miejscach na obszarach wiejskich to zupełnie inna sprawa.