4. Pretensje strony wschodniej
Kraje graniczące z Rosją nie są największymi fanami Rutte.
Byli wściekli na spadek holenderskich wydatków na obronę, a szczególnie zdenerwowani faktem, że najwyższa rola w NATO zawsze przypadała krajom Europy Zachodniej lub Północnej, mimo że kraje strony wschodniej były w sojuszu od ćwierć wieku.
Premier Estonii Kaja Kallas nie przystąpiła do wyścigu o najwyższe stanowisko w NATO po tym, jak powiedziano jej, że nie będzie miała wsparcia takich krajów jak USA, Francja i Niemcy (jest obecnie faworytką w wyścigu o stanowisko kolejnego sekretarza spraw zagranicznych UE). Obawiali się, że Moskwa uzna jej nominację za eskalację działań wojennych. Kandydujący na to stanowisko rumuński prezydent Klaus Iohannis jedynie na krótko i ze względów taktycznych pozyskał Węgry do wsparcia.
Kraje wschodniej flanki będą teraz prawdopodobnie zwracać się o lepszą reprezentację na drugim szczeblu NATO: na stanowisku zastępcy sekretarza generalnego (DSG) i na różnych stanowiskach zastępcy sekretarza generalnego (ASG).
Podział stanowisk pracy był od pewnego czasu bolączką krajów wschodnich. Chociaż odchodzący DSG pochodzi z Rumunii, wszystkich siedmiu asystentów pomocniczych pochodzi z Zachodu – dwóch z USA i po jednym z Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii, Włoch i Francji. Kolejne stanowisko w ASG jest nieobsadzone.
Tak naprawdę jednym z pierwszych zadań Rutte jako szefa NATO będzie mianowanie zastępcy i będzie na niego wywierana presja, aby mianował kogoś z kraju wschodniego.