Google wprowadza pewne zmiany w działaniu paska wyszukiwania i adresu – zwanego omniboksem – w przeglądarce Chrome. Zmiany są pojedynczo bardzo niewielkie, ale we wszystkich można dostrzec ważny i nieco nieoczekiwany trend: Google ułatwia poruszanie się po sieci bez konieczności wykonywania wielu wyszukiwań w Google.
Jeśli używasz przeglądarki Chrome na komputerze lub urządzeniu mobilnym, przeglądarka spróbuje teraz poprawić literówki w adresie URL, więc gdy wpiszesz thevrege.com lub ninteendo.com, otrzymasz sugestie autouzupełniania na podstawie właściwej witryny, a nie tego, co się za nią kryje To. Pola zawierające błędy ortograficzne. Autouzupełnianie omniboksu będzie teraz ogólnie inteligentniejsze i będzie przewidywać, jakiej witryny szukasz, na podstawie słów kluczowych, a nie tylko zgadywać wpisany adres URL. (W przykładzie Google możesz wpisać „loty”, a Chrome może przewidzieć, że chcesz przejść do Lotów Google, podczas gdy poprzednio sugerował tylko zapytania zawierające to słowo. Będzie działać również w witrynach innych niż Google. ) Chrome może teraz wyszukiwać w Twoich zakładkach witryny i pliki związane z tym, co piszesz.
Wszystkie te funkcje opierają się na historii przeglądania i zakładkach, więc Chrome stał się nieco bardziej konfigurowalny. Jednak najnowsza zmiana dotyczy całej sieci i jest całkowicie niezwiązana z marką: gdy zaczniesz wpisywać nazwę popularnej witryny, w omniboksie wyświetli się adres URL tej witryny na liście sugestii, po czym możesz go wybrać, aby przejść bezpośrednio do tej witryny . (Prawdopodobnie już to widziałeś: wyszło kilka tygodni temu i teraz powinno być dostępne dla wszystkich.)
Są to na ogół dobre i przydatne funkcje do nawigacji w Internecie, ale wszystkie oznaczają, że prawdopodobnie będziesz rzadziej wyszukiwać w Google
Są to na ogół dobre i przydatne funkcje do nawigacji w Internecie, ale wszystkie oznaczają, że prawdopodobnie będziesz rzadziej wyszukiwać w Google. Jednym z filarów branży wyszukiwania jest tak zwane wyszukiwanie nawigacyjne: duży procent Internetu dociera do Facebooka, na przykład po wyszukaniu w Google słowa „Facebook” i kliknięciu najwyższego wyniku. Literówki są również przyczyną większej liczby zapytań, niż myślisz. W przeszłości zespół Chrome unikał takich funkcji właśnie dlatego, że mogły one prowadzić do zmniejszenia liczby wyszukiwań w Google każdego dnia.
Ale teraz zmieniły się pewne rzeczy, które mogą sprawić, że Google będzie bardziej podatny na obsługę tego typu funkcji. Po pierwsze, jest uwikłana w przełomowy pozew antymonopolowy, w którym zarzuca Google, że ma monopol na wyszukiwanie i nadużywa swojej władzy ze szkodą dla konsumentów. Po drugie, w miarę jak Google wykorzystuje sztuczną inteligencję w swoich wyszukiwarkach generatywnych – co według dyrektora generalnego Sundara Pichai bez wątpienia jest przyszłością wyszukiwania – każde zapytanie staje się dla Google droższe, ponieważ musi ono odpytywać swoje większe modele językowe w celu uzyskania odpowiedzi. Wiele z tych wyszukiwań nawigacyjnych i tak nie zawiera reklam, więc Google może chętnie przyciągnąć ludzi NA Strona wyników wyszukiwania uległa zmianie. Ostatecznie utrzymanie dominacji przeglądarki Chrome – dzięki której Google pozostaje główną wyszukiwarką dla większości ludzi – prawdopodobnie warte jest kompromisu w zakresie drobnych funkcji.
Oprócz tych wszystkich zmian Google twierdzi, że poprawia wygląd omniboksu, aby ułatwić jego czytanie i szybsze ładowanie. Wygląda na to, że Google, przynajmniej w przeglądarce Chrome, nieco bagatelizuje znaczenie strony wyników wyszukiwania i podnosi pasek adresu oraz rozwijaną listę sugestii, aby przyspieszyć nawigację w Internecie. (Jedną z możliwych konsekwencji tego jest to, że korzystamy z autouzupełniania, ale tym zajmiemy się innym razem). Pod wieloma względami zmienia się znaczenie przeszukiwania Internetu. Nawet Google musi działać szybko, aby dotrzymać kroku.