- Napisane przez Suranjanę Tiwari
- BBC News, Singapur
Kiedy indyjski konglomerat Tata kupił krajowe linie lotnicze, okrzyknięto to cudem.
Air India jest pogrążone w długach, a administracja państwowa od dziesięcioleci jest niedofinansowana. Nikt nie chciał nawet kawałka popularnego, ale przynoszącego straty przewoźnika.
Porozumienie osiągnięto jednak w 2021 r., gdy świat wychodził z pandemii, a linie lotnicze mocno stawiały na podróże odwetowe po ponownym otwarciu granic.
Mieli rację. Ożywienie gospodarcze już trwa, a podróże lotnicze mają się dobrze rozpocząć w 2024 r. Pojawiły się ostrzeżenia o spowolnieniu wzrostu w USA, gdzie oczekuje się, że wydatki ustabilizują się po gwałtownym wzroście po pandemii. Ale historia jest inna po drugiej stronie świata, w Azji.
„Jeśli spojrzymy na skalę możliwości, jakie oferują Indie, to już są one najbardziej zaludnionym krajem na świecie” – powiedział BBC dyrektor generalny Air India Campbell Wilson podczas niedawnego wydarzenia lotniczego w Singapurze. „Ma przewagę geograficzną… która łączy ze sobą regiony świata. To rynek bardzo słabo obsługiwany”.
Oczekuje się, że do 2042 r. krajowy rynek lotniczy w Indiach będzie pięciokrotnie większy niż w 2019 r., a według producenta samolotów Hindusi będą wykonywać około 685 milionów lotów rocznie. Airbusa. Dzięki temu kraj Azji Południowej stałby się jednym z najszybciej rozwijających się rynków lotnictwa cywilnego na świecie, trzecim po Chinach i Stanach Zjednoczonych.
To nie tylko Indie. Analitycy szacują, że do połowy stulecia Indonezja, która obecnie zajmuje 13. miejsce na świecie pod względem liczby pasażerów, wskoczy na czwarte miejsce. Oczekuje się, że w nadchodzących dziesięcioleciach gwałtownie wzrośnie liczba podróży lotniczych na Filipinach, w Tajlandii i Wietnamie.
Wszystkie te gospodarki to gospodarki wschodzące, w których rośnie liczba młodych ludzi, których stać na podróże. Wyraźnie widać, że w ciągu ostatniego roku światowy ruch lotniczy wzrósł o 16%. Jednak według danych branżowych w Azji wzrost był prawie dwukrotnie większy.
Rządy w tych miejscach inwestują także w infrastrukturę w celu poprawy łączności, która jest niezbędna na rozległych archipelagach, takich jak Indonezja i Filipiny.
Chiny są oczywiście oczywistym rynkiem – pomimo obecnie spowolnionej gospodarki, podróżujący z nich wyszli z baz wolnych od wirusa, aby wrócić na wakacje. Pekin oferuje obecnie ruch bezwizowy obywatelom niektórych krajów, a niektóre kraje, takie jak Tajlandia i Singapur, odwzajemniają się.
„Jesteśmy zachwyceni, że ludzie zaczynają podróżować poza Chiny” – mówi Glenn Vogel, dyrektor generalny internetowego biura podróży Booking.com. „To prawdopodobnie jeden z ostatnich krajów, który ponownie powrócił do podróży”.
Linie lotnicze szukają jednak alternatywnych rynków ze względu na spowolnienie chińskiej gospodarki, niepewność co do prowadzenia tam działalności i spadające wydatki konsumenckie.
„Azja to bardzo ekscytujące miejsce, a Filipiny to jedno z najbardziej ekscytujących miejsc. Jest tam wielka szansa” – mówi Michael Szocs, dyrektor generalny taniej linii lotniczej Cebu Pacific.
Linia lotnicza borykała się z pandemią bez wsparcia rządu. Podobnie jak wielu konkurentów na całym świecie, jemu również grozi uziemienie z powodu wadliwych silników Pratt & Whitney.
Jednak w ciągu ostatnich dwóch lat był świadkiem ożywienia, rozwijając się i zdobywając ponad połowę swojego rynku krajowego. Pomaga także nowy rząd Filipin, który pracuje nad prywatyzacją międzynarodowego lotniska w Manili i planuje dodanie pasów startowych na całym archipelagu, aby obsługiwać coraz większą liczbę samolotów.
Szocs wiąże duże nadzieje z ok. 115-milionowym krajem, w którym rosną wydatki na mieszkańca: „Mamy coraz więcej wykształconej populacji, która jest stosunkowo młoda i rośnie, wraz z rosnącą skłonnością do podróżowania”.
Indie natomiast są rynkiem trudniejszym do podbicia. Air India stoi przed silnym krajowym konkurentem w postaci IndiGo i trudnym wyzwaniem, jakim jest dorównanie Emirates i Qatar Airways, które regularnie plasują się w czołówce linii lotniczych na świecie.
Jednak odnoszący sukcesy konglomerat firmy Tata zajmujący się od soli do oprogramowania zaczął przekształcać borykającą się z trudnościami firmę transportową. Firma wydała już miliony dolarów na inwestycje w nowe samoloty, nowe marki oraz restrukturyzację przestarzałych i nieefektywnych systemów.
Teraz chce połączyć swoje pięć linii lotniczych – trzy spółki zależne Air India i dwa spółki joint venture, AirAsia India i Vistara (z Singapore Airlines). Cel: wysoko ceniona linia lotnicza dla osób podróżujących za granicę oraz niezawodna i tania opcja dla osób podróżujących w kraju.
Wilson ma nadzieję przywrócić chwałę Air India – pierwszej indyjskiej linii lotniczej założonej przez rodzinę Tatas w latach trzydziestych XX wieku, przemianowanej na Air India i znacjonalizowanej w latach pięćdziesiątych XX wieku. Uważa, że zdobycie rynku międzynarodowego jest kluczowe, ale będzie musiał „nieprzerwanie połączyć więcej miast na całym świecie z Indiami”, co będzie obejmować uruchomienie większej liczby tras i oczywiście zakup większej liczby samolotów.
Firma już wpadła w szał zakupów. W ramach jednej z największych transakcji lotniczych w historii lotnictwa zamówiła ponad 200 samolotów Boeing Max 8 i Max 10. Rodzina Max znalazła się jednak pod obserwacją, odkąd uszczelka drzwi samolotu 737 Max 9 eksplodowała w trakcie lotu w Stanach Zjednoczonych, co wzbudziło obawy dotyczące i tak opóźnionego modelu Max 10. Miało to miejsce po dwóch śmiertelnych wypadkach w latach 2018 i 2019 spowodowanych usterką w oprogramowaniu sterującym lotem. Kryzys Boeinga związany z jego wynikami w zakresie bezpieczeństwa doprowadził także do rezygnacji jego dyrektora generalnego, Dave'a Calhouna.
„Kiedy mamy wątpliwości, zgłaszamy je na najwyższym szczeblu, w tym w przypadku Boeinga” – powiedział Campbell.
Wilson wierzy, że przyszłość Air India leży w przekształceniu Indii w globalny węzeł tranzytowy, na wzór Dubaju czy Singapuru.
Może to stanowić wyzwanie, ponieważ niektóre trasy dalekobieżne, zwłaszcza do Europy, nie zostały jeszcze ponownie uruchomione po pandemii. Jednocześnie podróżni w tych krajach decydują się na podróż samolotem po Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej, co prowadzi do wzmożonego ruchu lotniczego w regionie.
Może to jednak być także szansa dla Air India i Delhi, biorąc pod uwagę, że niektóre stolice Azji Południowo-Wschodniej pozostają w tyle za innymi międzynarodowymi węzłami lotniczymi, takimi jak Singapur, Hongkong i Dubaj.
Branża jest jednak optymistką, że pandemia się skończyła, ludzie znów zaczną latać, a gospodarki odbiją.
„Prawda jest taka, że ludzie uwielbiają podróżować” – stwierdził Vogel. „Dopóki gospodarki będą rosły, wiemy, że podróże będą rosły nieco szybciej. Naszym zadaniem jest zdobycie większego kawałka tego rosnącego tortu”.