- Napisane przez Laurę Kuenssberg
- Niedzielny gospodarz z Laurą Kuenssberg
„To jest ten moment” – powiedział mi podekscytowany starszy poseł torysów przed rozpoczęciem wyborów lokalnych.
Moment, w którym przywództwo Rishiego Sunaka było zagrożone – przynajmniej taką mieli nadzieję.
Jeśli wyniki byłyby tak przerażające, jak sugerowały miesiące szokujących sondaży opinii publicznej, istniała szansa, że parlamentarzyści konserwatywni znajdą w sobie apetyt i wyrafinowanie, aby nalegać na zmiany na szczycie.
W sobotni wieczór burmistrz West Midlands Andy Street stracił stanowisko po niepokojącym przeliczeniu.
Byłoby to ogromnym rozczarowaniem dla konserwatystów, którzy liczyli na pozostanie w tym państwie.
Zwłaszcza przy tak niewielkiej przewadze i po wielokrotnym liczeniu niektórych głosów.
Podobnie jak Ben Houchen na Teesside, Andy Street prowadził kampanię jako własny człowiek, a nie członek partii.
Przeliczanie i sprawdzanie sumy głosów pozwala dowiedzieć się, jak bliski jest ten wynik.
Wynik uliczny to ogromne rozczarowanie w ostatniej chwili, a wyniki wyborów do samorządów są fatalne. Jeden z ministrów powiedział mi, że „jest wiele miejsc, skąd może przyjść panika”.
Jednak nawet po porażce Street „momentem” wydaje się prawdopodobny moment, w którym pozycja Rishiego Sunaka jako lidera zostanie potwierdzona. Do teraz.
Cóż, centrala torysów nie może wystarczająco często wspominać burmistrza Tees Valley, Triumpha Bena Houchena.
Przed wyborami partia nawoływała parlamentarzystów i społeczeństwo do skupienia się na miejscach, w których przebywają prominentni lokalni politycy.
Nie było to zbyt ostrożne zarządzanie oczekiwaniami przed sondażem. Lord Houchin, ważna postać lokalna, przełamał już ogólnokrajowy trend.
Pokazało, że w obszarach, w których konserwatyści mieli dobrego, znanego kandydata i w swojej kampanii wrzucili do swojej kampanii zlewozmywaki kuchenne, mogli wygrać.
Chociaż „to ironia losu, że człowiek Borysa, Ben, uratował Sunaka” – zażartował jeden z torysów.
Ale wynik daje partii co najmniej jeden powód do radości.
Po drugie, eksperci obliczyli, że gdyby cały kraj głosował w czwartek, przepaść między konserwatystami a Partią Pracy wyniosłaby 9%, a w teorii nie byłaby to przepaść nie do pokonania, gdy kampania wyborcza jest oddalona o wiele kilometrów i mogłaby zostać przekręcona. Krzywe.
Jeden z ministrów powiedział, że po miesiącach „piany na ustach w związku z końcem świata możemy mieć zawieszony parlament. To zachęci ludzi do wiary w to, że warto stoczyć bitwę”.
Pamiętajcie też, że Partia Pracy spadła w 2019 r. tak daleko, że musi przesunąć miliony głosów, a nie kilka tu i tam, aby zwyciężyć w kwestii narodowej.
Nawet jeśli w wielu częściach kraju liczby wyglądają tragicznie, gdyż Partia Konserwatywna straciła w kampanii wyborczej setki żołnierzy piechoty, zmiana lidera na niezdecydowanego alternatywnego kandydata może wywołać kolejne zamieszanie, kolejne zamieszanie, jeszcze większe zamieszanie.
Jeśli chaos w partii Westminster jest częścią problemu, dlaczego jest to rozwiązanie?
„Nie ma motywacji, aby ponownie rzucić kostką” – mówi były minister.
Nie ma jednej przewodniej idei ani filozofii, która łączyłaby niezadowolonych, poza tym, że: „Wygląda to ponuro, na pewno musimy coś zrobić, bo inaczej stracimy pracę?”
Nie ma uzgodnionego kandydata.
Rzeczywiście jedna z osób, które mogą być skłonne do kandydowania, była minister Suella Braverman, napisała w „Sunday Telegraph”, że chociaż uważa, że partia musi zmienić kurs, zmiana lidera nie jest rozwiązaniem.
Cofnijmy się do czasów Theresy May. Rebelianci nie tylko byli dobrze zorganizowani, ale zgodzili się, że potrzebny jest bardziej dramatyczny brexit i że czeka na nich kandydat – Boris Johnson.
Naciskali na inny program polityczny i mieli wielką osobowość, pełną ambicji i chętną do spisku. Teraz tak nie jest.
Jednak jeden z konserwatystów opisuje to jako „Alicja w Krainie Czarów”, sugerując, że zwycięstwa burmistrza mającego silne wsparcie osobiste, takie jak Ben Houchen, oznaczają, że Partia Narodowa będzie dobrze.
Patrz na mapę, a nie na burmistrzów. Te rady, które torysi stracili – Nuneaton, Redditch, Milton Keynes, Rushmore, Basildon i wiele innych.
To jak apel z miast i obszarów, w których Partia Pracy ma nadzieję zdobyć parlamentarzystów w wyborach powszechnych. Dodaj do tego przejęcie przez Lib Demokratów władz Dorset Council, Tunbridge Wells i wymknięcie się spod kontroli torysów w Gloucester, w efekcie zdobywając po raz pierwszy od 1996 roku więcej radnych niż torysi.
„To była okropna noc i żadna ilość manipulacji ze strony Partii Narodowej nie jest w stanie ukryć faktu, że mamy bardzo, bardzo duże kłopoty” – powiedział mi jeden z byłych ministrów torysów.
Wiele z nich to obszary zajęte przez konserwatystów, gdy David Cameron przedarł się na numer 10, a które teraz odzyskuje Keir Starmer, próbując odbyć tę samą podróż.
- W tym tygodniu w programie wystąpi Minister Transportu Marka Harperakoordynatorka kampanii Partii Pracy Pata McFaddena Oficjalny rzecznik rządu Rwandy Yolandę McCullough
- Oglądaj na żywo w BBC One i iPlayer od 09:00 GMT w niedzielę
- Śledź najnowsze aktualizacje tekstowe i wideo na stronie internetowej BBC News od 08:30
- Widzowie mogą wysyłać pytania i komentarze do @bbclaurak Na dziesiątym Lub Instagrama Wyślij e-mail na adres kuenssberg@bbc.co.uk
Usłyszysz, jak starsi konserwatyści twierdzą, że to normalne, że dzieje się to w środku kadencji rządu.
Ale to nie jest okres śródokresowy. Jesteśmy na dobrej drodze do wyborów powszechnych, a seria wyników, których kulminacją była utrata przez konserwatystów mniej niż 500 członków rady, jest tak dramatyczna, jak się obawiali.
Wyniki nie różnią się od tegorocznej edycji o tej porze. Więc, hej, może nie ma nowego zagrożenia.
Ale czekaj, to oznacza, że Rishi Sunak nie wstrząsa sytuacją.
W zeszłym roku o tej porze jego sojusznicy argumentowali: Daj nam czas, uporamy się tylko z bałaganem stworzonym przez Liz Truss i jej sałatę.
Mają nadzieję, że wkrótce napłyną lepsze wiadomości gospodarcze. Jednak 12 miesięcy od ostatniej serii wyborów do rad, kiedy wyrzucono konserwatystów, wszystkie resety, aktualizacje i próby przegrupowania podejmowane przez Rishiego Sunaka przyniosły jak dotąd niewielki skutek.
Jako plemię parlamentarzyści Rishiego Sunaka nie sądzą, że w tej chwili uda im się utrzymać pozycję nr 10.
Czy to nie dziwne, że parlamentarzyści torysów, często przedstawiani jako najbardziej makiaweliczni i konkurencyjni ludzie w kraju, trzymają się lidera, gdy są pewni, że przegrają wybory?
Jak już rozmawialiśmy, istnieją obawy, że posiadanie innego przywództwa może wyrządzić więcej szkody niż pożytku po wszystkich cierpieniach, przez które przeszli.
Niektórzy nadal uważają, że Sunak jest dla nich najlepszą opcją. Te wyniki są ponure. Ale prawdą jest również, że nie oznaczają one, że Partia Pracy zdobędzie większość.
Jest jeszcze jeden czynnik, bardziej matematyczny. Niektórzy parlamentarzyści chcą, aby Rishi Sunak i jego rząd wzięli na siebie winę, gdy nadejdzie oczekiwana przez nich porażka.
„Nie rzuca się wyzwania Sunakowi tylko dlatego, że nikt nie chce przyznać się do porażki” – mówi jeden z byłych ministrów.
Wygląda więc na to, że Partia Konserwatywna podjęła już decyzję.
Utrzymać się przy władzy przez kilka bardzo trudnych miesięcy w nadziei na poprawę tragicznej sytuacji, zamiast wykorzystywać okazję do zmiany rzeczy, które mogą przerodzić się w nieznany chaos.
Jeśli konserwatyści ostatecznie poniosą poważną porażkę, w najbliższy weekend może nastąpić moment, w którym zaakceptują swój los.
„Jeśli tak się nie stanie teraz, oznacza to, że partia dokonała wyboru i poniesie konsekwencje” – powiedział mi jeden z starszych parlamentarzystów, a skoro tak wielu posłów odeszło, „przed nami, parlamentarzystami, nie ma już nikogo, kto mógłby się poświęcić”.
Utrata urzędu burmistrza West Midlands może dać potencjalnym rebeliantom kolejny przebłysk chęci do działania. Wydaje się jednak, że konsensus wewnątrz partii w miarę zbliżania się wyników w ten weekend został już rozstrzygnięty przeciwko jakimkolwiek skoordynowanym działaniom.
Niedoszli powstańcy zamiast pędzić w ich stronę, raczej unikali mikrofonów.
„W piątek odebrano mu impet” – powiedział mi jeden z konserwatystów z ich luźnego obozu. „Wszystko powinno zacząć się tak źle i tak dalej trwać. Houshin wcześnie obronił”.
Czy symboliczna utrata statusu Andy Street w West Midlands to zmieni? Kiedy parlamentarzyści spotkają się ponownie w Westminster, nastroje mogą się pogorszyć, a spiskowcy będą mogli się przegrupować i wzmocnić swoją determinację.
Jednak gdy ostateczne zestawienie zwycięzców i przegranych zostanie już ostateczne, po milionach głosów wskazujących, jak obecnie torysi są niepopularni, zwolennicy Rishiego Sunaka uważają, że jest on bezpieczny przed swoją partią.
Ale czy konserwatyści są bezpieczni przed rządzeniem krajem?
Jakie pytania chciałbyś zadać? Marka Harpera, Pata McFaddena Lub Yolanda McCullough w tę niedzielę?
W niektórych przypadkach Twoje pytanie zostanie opublikowane wraz z Twoim imieniem i nazwiskiem, wiekiem i lokalizacją w chwili jego przesłania, chyba że określisz inaczej. Twoje dane kontaktowe nigdy nie zostaną opublikowane. Upewnij się, że przeczytałeś nasze Regulamin I Polityka prywatności.
Skorzystaj z tego formularza, aby zadać pytanie:
Jeśli czytasz tę stronę i nie widzisz formularza, musisz odwiedzić mobilną wersję witryny BBC i przesłać pytanie lub wysłać je e-mailem na adres YourQuestions@bbc.co.uk. W każdym zadanym pytaniu proszę podać swoje imię i nazwisko, wiek i lokalizację.