Woźny zrujnował dziesięciolecia „przełomowej” pracy, zamykając zamrażarkę laboratoryjną zawierającą ważne próbki z „irytującym” dźwiękiem alarmu, powiedzieli prokuratorzy amerykańscy.
Znak wyjaśniał, jak wyłączyć sygnał dźwiękowy, ale podobno zadziałał wyłącznik po błędzie odczytu.
Prokuratorzy stwierdzili, że próbki przechowywane w temperaturze -80 ° C były „nie do uratowania” i spowodowały szkody w wysokości 1 miliona dolarów.
Szkoła laboratoryjna pozywa pracodawcę woźnych za niewłaściwe szkolenie.
Firma wygrała kontrakt o wartości 1,4 miliona dolarów (1,1 miliona funtów) na oczyszczenie politechniki Rensselaer w Troy w stanie Nowy Jork w 2020 roku. – poinformował Paper Times Union.
Profesor K.V. Prawnik firmy napisał, że badania nad fotosyntezą prowadzone przez Lakshmi miały potencjał „przełomu” w dalszym rozwoju paneli słonecznych.
Kilka dni przed wyłączeniem zamrażarki włączył się alarm ostrzegający o wzroście temperatury o 3 stopnie. Chociaż fluktuacja mogła być druzgocąca, „hodowle komórkowe, próbki i badania profesora Lakshmi nie zostały naruszone” – czytamy w pozwie.
Ze względu na ówczesne ograniczenia sabatu rozpoczęcie jakichkolwiek napraw zajęłoby tydzień.
Tymczasem tabliczka na drzwiach zamrażarki głosi: „Zamrażarka piszczy, ponieważ jest naprawiana. Proszę jej nie przenosić ani nie odłączać. Czyszczenie w tym miejscu nie jest wymagane.
„Jeśli chcesz wyciszyć dźwięk, naciśnij przycisk wyciszenia alarmu/testu przez 5-10 sekund”.
Ale kilka dni po tym, jak alarm zaczął się włączać, sprzątaczka wyłączył wyłącznik automatyczny, który zasila zamrażarkę.
Według pozwu większość próbek, które miały być przechowywane w temperaturze -80 ° C (-112 ° F), była „naruszona, zniszczona i nieodwracalna, niszcząc ponad 20 lat badań”.
W raporcie złożonym przez pracowników bezpieczeństwa publicznego w firmie, New York Post poinformował, że sprzątacze myśleli, że przekręcają wyłącznik, kiedy faktycznie go wyłączyli.
Do czasu, gdy naukowcy odkryli pluskwę, temperatura podobno wzrosła o 50°C (122°F).
Adwokat Michael Ginsberg powiedział NBC News, że woźny słyszał „irytujące alarmy”, a prokuratorzy, którzy go przesłuchiwali, „nadal nie wiedzą, że zrobił coś złego, ale próbuje pomóc”.
Zespół prawny firmy twierdzi, że firma, która zatrudniła sprzątaczkę, nie odpowiednio przeszkoliła swojego pracownika. Firma na razie nie komentuje.