Grupa zużytych baterii z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej okrążała Ziemię przez około trzy lata, po czym w piątek spadła z orbity i ponownie weszła w atmosferę. Większość odpadów prawdopodobnie uległa spaleniu podczas ponownego wejścia w atmosferę, ale niektóre fragmenty mogły dotrzeć na powierzchnię Ziemi w nienaruszonym stanie.
Większe kawałki kosmicznych śmieci regularnie spadają na Ziemię nieukierunkowanymi ścieżkami, ale zazwyczaj są to porzucone satelity lub zużyte stopnie rakiet. Obejmowało to platformę akumulatorów ze stacji kosmicznej o masie ponad 2,6 tony (5800 funtów). NASA celowo wysłała śmieci kosmiczne w stronę nieukierunkowanego ponownego wejścia.
Naturalnie samoczyszczący
Rzeczniczka NASA Sandra Jones powiedziała, że agencja „przeprowadziła wszechstronną ocenę gruzu na wyrzutni i ustaliła, że przedostanie się on ponownie do atmosfery ziemskiej bez szkody”. Był to zdecydowanie największy obiekt wyrzucony kiedykolwiek z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Według Dowództwa Kosmicznego Stanów Zjednoczonych baterie ponownie weszły w atmosferę o godzinie 14:29 czasu wschodniego (1929 UTC). W tym czasie paleta miała lecieć między Meksykiem a Kubą. „Nie spodziewamy się, że jakakolwiek część przetrwa ponowne wejście na Ziemię” – powiedział Jones Ars.
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) również monitorowała trasę platformy akumulatorowej. W oświadczeniu z tego tygodniaEuropejska Agencja Kosmiczna stwierdziła, że ryzyko uderzenia kogoś kawałkiem palety jest „bardzo niskie”, ale stwierdziła, że „niektóre części mogą dosięgnąć ziemi”. Jonathan McDowell, astrofizyk, który uważnie śledzi aktywność lotów kosmicznych, oszacował, że około 500 kilogramów (1100 funtów) śmieci uderzy w powierzchnię Ziemi.
„Ogólna zasada jest taka, że do Ziemi dotrze od 20 do 40 procent masy dużego obiektu, chociaż zależy to od konstrukcji obiektu”. – twierdzi firma kosmiczna.
Martwy satelita Europejskiej Agencji Kosmicznej ponownie wszedł w atmosferę w podobnie niekontrolowany sposób 21 lutego. Przy masie 2,3 tony satelita ten miał masę podobną do wyrzuconej platformy akumulatorowej. Europejska Agencja Kosmiczna, która ugruntowała swoją pozycję światowego lidera w zakresie zrównoważonego rozwoju w przestrzeni kosmicznej, stworzyła stronę internetową zawierającą codzienne aktualizacje umożliwiające śledzenie pogarszającej się orbity satelity.
Jak powiedzieli urzędnicy NASA i ESA, ryzyko obrażeń lub śmierci w wyniku powrotu statku kosmicznego na Ziemię jest bardzo niskie. Spadające śmieci kosmiczne jeszcze nigdy nikogo nie zabiły. Według Europejskiej Agencji Kosmicznej ryzyko trafienia człowieka kawałkiem kosmicznego śmiecia jest około 65 000 razy mniejsze niż ryzyko uderzenia pioruna.
Okoliczność ta jest wyjątkowa pod względem rodzaju i pochodzenia śmieci kosmicznych, dlatego NASA celowo wyrzuciła je niekontrolowaną drogą z powrotem na Ziemię.
Robotyczne ramię stacji kosmicznej wystrzeliło stację ładowania akumulatorów 11 marca 2021 r. Od tego czasu akumulatory dryfują po orbicie, okrążając planetę mniej więcej co 90 minut. Z biegiem miesięcy i lat LEO samooczyszcza się dzięki efektowi oporu aerodynamicznego. Opór ze strony rozrzedzonych cząsteczek powietrza na niskiej orbicie okołoziemskiej stopniowo spowalniał prędkość platformy, aż w piątek grawitacja ostatecznie przywróciła ją do atmosfery.
Platforma ładunkowa, która została wystrzelona z wnętrza japońskiego statku towarowego HTV w 2020 r., przewiozła na Międzynarodową Stację Kosmiczną sześć nowych akumulatorów litowo-jonowych. Dwuręki robot Dextre stacji, który pomagał astronautom podczas spacerów kosmicznych, wymienił stare akumulatory niklowo-wodorowe na zmodernizowane jednostki. Dziewięć starych akumulatorów zostało zamontowanych na platformie ładującej HTV przed wystrzeleniem z automatycznego ramienia stacji.