Saint-Denis, Francja
CNN
—
Tara Davis Woodhall pokonała coś, czego większość ludzi nie mogłaby sobie wyobrazić, tylko po to, by zakwalifikować się do igrzysk olimpijskich. Jej ukoronowanie w piątek pokazało, jak trudno jest konkurować, nie mówiąc już o zwycięstwie.
Davis-Woodhall w czwartek wieczorem poszybował w powietrze i zdobył złoto w skoku w dal, pokonując odległość 7,10 m. To był szczęśliwy moment dla kobiety, która startowała na swoich drugich igrzyskach olimpijskich i aby odbudować karierę musiała pokonać poważne kontuzje, w tym dwa złamane kręgi, złamaną kostkę i złamane biodro.
„To była bardzo długa podróż. Wiele przeszedłem, aby dojść do tego punktu i chyba nie zdaję sobie teraz sprawy, że jestem mistrzem olimpijskim. Zrozumiem to, kiedy ponownie zobaczę moją rodzinę poza torem – powiedziała w czwartek.
W piątek na Stade de France w końcu zdałem sobie sprawę z powagi tej chwili.
Gdy wspięła się na środek podium, aby zdobyć złoty medal, Davis-Woodhall patrzyła na nią z niedowierzaniem. Zakryła usta dłońmi, a jej oczy były tak wielkie jak talerze.
Pozwoliła sobie na kilka podskoków z radości, gdy przyniesiono jej medal i wyraźnie walczyła ze łzami, gdy zawieszono go na szyi.
Pomachała do tłumu i uniosła pięści, a jej trwające całe życie przygotowania w końcu zaowocowały złotym medalem zawierającym fragment Wieży Eiffla.
Gdy zaczął grać amerykański hymn narodowy, sytuacja w końcu osiągnęła punkt nie do zniesienia.
Łzy płynęły po policzkach Davisa Woodhulla, gdy uśmiechała się i cieszyła się tym uśmiechem. Kamery przyłapały ją, jak szeptała do siebie słowa: „Zrobiłam to”.
To moment, na który czekał każdy olimpijczyk, spełnienie marzeń na największej możliwej scenie.
Gdy hymn narodowy się skończył, Davis-Woodhall otarła łzy z oczu i ponownie pomachała do tłumu, a jej ciało trzęsło się z radości. Pobiegła na trybuny, aby pokazać swojemu mężowi, trzykrotnemu medaliście paraolimpijskiemu, swój nowy skarb i podzieliła się kolejną słodką chwilą, która była echem jej wskoczenia na trybuny, by przytulić się ze łzami w oczach po zwycięstwie w czwartkowy wieczór.
Sytuacja bardzo różniła się od Tokio, gdzie rodzinom nie wolno było uczestniczyć w meczach, a ogromny stadion, na którym odbywały się zawody lekkoatletyczne, był w większości pusty. Davis-Woodhull zajęła szóste miejsce na tych igrzyskach, mogąc wziąć w nich udział jedynie dlatego, że zostały przełożone o rok z powodu pandemii Covid-19, a zakres jej obrażeń był znaczny.
Mówiła, że po tych meczach przeszła ciężki okres depresji.
„Nie chciałam tu być. Nie wyobrażałam sobie siebie jako mistrzyni olimpijskiej. Po Tokio czułam, że nigdy więcej tego nie zrobię” – powiedziała. „Ten rok był inny. Kwestionowałem wiele rzeczy. Jem czerwone mięso i to najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem”.
Dodała: „Nie pozwoliłam, żeby cokolwiek mnie przygnębiło. W tym roku bardzo starałam się zachować pozytywne nastawienie i motywację. Ta motywacja zamieniła się w wygląd, a potem wygląd stał się rzeczywistością, a rzeczywistość jest taka, że zdobyłam Złoty medal olimpijski.”