A co jeśli tu utkniemy?

Szczerze mówiąc, wierzę w przyszłość kolonizacji kosmosu, bo chcę w nią wierzyć. To romantyczne. To przygoda. Jest zimno! Jest to także, w najgorszym przypadku, sposób na zachowanie gatunków w przypadku zniszczenia Ziemi Były bóg ludzkości Aby się ocalić, nawet jeśli w takich okolicznościach możemy na to nie zasługiwać. Gorąco zachęcam do misji Artemis i Project Gateway, dzięki którym pod koniec dekady mogłaby rozpocząć się budowa stacji kosmicznej krążącej wokół Księżyca, a za mojego życia – misji załogowej na Marsa. Marz dalej, bo dobrze i zdrowo jest marzyć. Po drodze pojawiają się niezliczone przeszkody technologiczne, które same w sobie warto pokonać: postępujemy naukowo, identyfikując wyzwania, które można pokonać.

Ale co, jeśli niektóre wyzwania nie są przeszkodami, ale przeszkodami, nie technologicznymi, ale biologicznymi? Jeśli problemem nie jest to, co możemy zbudować, ale to, czym jesteśmy? Byłby to ogromny cios dla przyszłych nadziei kosmicznej diaspory, gdyby przeszkodami nie był czas i odległość, ale podstawowe słabości ludzkiego ciała. Od dawna wiemy, jaki szkodliwy wpływ lot kosmiczny może mieć na organizm ludzki: utrata masy kostnej, anemia, osłabienie układu odpornościowego, większe ryzyko raka – a lista jest długa. Niektóre problemy są spowodowane mikrograwitacją; Inne wynikają z kosmicznego promieniowania tła – NASA szacuje, że astronauci są narażeni na jego odpowiednik Do 6000 zdjęć RTG klatki piersiowej. Astronauci przebywający na niskiej orbicie okołoziemskiej, gdzie stacjonuje Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, są częściowo chronieni przed tym promieniowaniem przez ziemską magnetosferę, ale także odczuwają jego skutki.

Dodaj do tego potencjalnie katastrofalny efekt: przestrzeń kosmiczna dramatycznie uszkadza nasze nerki.

Badanie zatytułowane „Kosmiczna choroba nerek” i Opublikowano w zeszłym tygodniu w Komunikacja przyrodniczabada czynność nerek 66 astronautów, którzy spędzili na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej do 180 dni, co jest stosunkowo bezpieczne w porównaniu z misją powrotną na Marsa, która mogłaby trwać kilka lat i narażać astronautów na intensywniejsze promieniowanie z głębin. przestrzeń. Ale nawet ten ograniczony czas miał znaczący wpływ na astronautów. Badanie wykazało znaczne pogorszenie czynności nerek i zwiększone ryzyko wystąpienia kamieni nerkowych w wyniku obkurczenia się kanalików nerkowych. I nie trzeba być lekarzem, żeby wiedzieć, że to coś złego. Po upływie wystarczającego czasu uszkodzenie może być trwałe. W badaniu symulowano skutki dłuższej ekspozycji na myszach, a ich nerki nigdy nie wróciły do ​​zdrowia.

READ  Odkrycie mikroorganizmu 3 w 1 wywraca podręczniki do góry nogami

Co więcej, skutki nie zaczynają być widoczne, dopóki nie jest za późno, aby im zapobiec. „Jeśli nie opracujemy nowych sposobów ochrony nerek, powiedziałbym, że nawet jeśli astronauta może dostać się na Marsa, w drodze powrotnej może potrzebować dializ”. powiedział dr Keith Siu, główny autor badania. „Wiemy, że nerki późno wykazują oznaki uszkodzeń popromiennych; zanim to stanie się jasne, może być już za późno, aby zapobiec awarii, która miałaby katastrofalne skutki dla szans powodzenia misji”.

NASA doskonale zdaje sobie sprawę z potrzeby ochrony przed promieniowaniem, zwłaszcza wysokoenergetycznym galaktycznym promieniowaniem kosmicznym, podczas każdej załogowej misji międzyplanetarnej, i dlatego Zbadaj potencjalne rozwiązania. Jednym ze sposobów ochrony przed promieniami kosmicznymi jest zastosowanie masywnej masy ekranującej: większego statku kosmicznego. Wystrzelenie takiego statku kosmicznego byłoby jednak bardzo ciężkie i kosztowne. Inną opcją jest zastosowanie materiałów, które chronią skuteczniej, bez zwiększania wagi. Materiały te obecnie nie istnieją. Inne koncepcje, takie jak pola siłowe czy leki przeciwdziałające skutkom promieniowania, pozostają w odległej sferze teoretycznej. Obecnie nie ma możliwości udania się na Marsa ani dalej bez narażenia astronautów na śmiertelne dawki promieniowania.

Byłoby niemal poetyckie, gdyby ograniczenia, które ostatecznie utrzymują nas na ziemi, nie były ograniczeniami odległości i czasu, ale samych naszych ciał. Ale czy to ma sens? Aby przetrwać, ewoluowaliśmy przez miliardy lat TutajI tylko tutaj: ta ilość grawitacji, ta ilość narażenia na promieniowanie, ta temperatura, ciśnienie i skład atmosfery. Kiedy mówimy o Strefa umiarkowana Jeśli chodzi o warunki zamieszkania, nie ma w nich nic specjalnego, są to po prostu te, do których ludzie zostali stworzeni.

Nie musi to koniecznie oznaczać wyroku śmierci za eksplorację i kolonizację kosmosu; Ten sam umysł science fiction, który potrafi sobie wyobrazić kolonizację innych planet, może równie łatwo wyobrazić sobie, nie wiem, inżynierię genetyczną chroniącą nasze nerki przed zniszczeniami z kosmosu. Ale jest wielu mądrych ludzi, którzy wierzą, że te i inne problemy są naprawdę nie do pokonania i że nigdy nie będziemy żyć w innych światach. Oni mogą mieć rację! Moją pierwszą reakcją jest to, że uważam to za frustrujące, ale może nie musi tak być. Może zamiast tego ekscytująca byłaby świadomość, że jako gatunek musimy tu żyć i umierać. Nie ma w tym nic złego – jak dotąd dotyczy to każdego innego gatunku – i być może stanowi to zachętę do maksymalnego wykorzystania tego, co mamy, zachowania go i zaprzestania niszczenia. Jeśli nie ma ucieczki z niezamieszkanej krainy, jedyną opcją jest jej naprawa.

READ  Naukowcy twierdzą, że lodowiec Thwaites „Doomsday” złapie „swoje gwoździe”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *