MOSKWA – Minister Obrony Białorusi przedłużył ćwiczenia wojskowe z siłami rosyjskimi, w przeciwnym razie zakończą się w niedzielę, i zapowiedział utworzenie wspólnej grupy zadaniowej do „odwetu w razie potrzeby”.
Minister obrony Wiktor Grenin powiedział, że rosyjscy i białoruscy przywódcy wojskowi będą „nadal sprawdzać” wspólną gotowość, dodając, że „działania zbrojne nasiliły się” w pobliżu białoruskiej granicy i „sytuacja pogorszyła się” na wschodzie Ukrainy.
Zapowiedź, że wojska rosyjskie nie powrócą do bazy zgodnie z planem, była sprzeczna z wcześniejszymi twierdzeniami tego kraju, że po ćwiczeniach wojennych nie zostaną żadne rosyjskie wojska ani sprzęt. 10 dni przed rozpoczęciem ćwiczeń zachodni analitycy wojskowi ostrzegali, że siły ofensywne mogą zaatakować Ukrainę od północy i otoczyć stolicę Kijów.
Grenin powiedział, że cel bieżących kontroli będzie podobny do ostatnio zakończonego ćwiczenia: „Zapewnienie odpowiedniego odwetu i ekspansji produktów wojskowych o fałszywych preferencjach w pobliżu naszych wspólnych granic”.
Cztery dni temu białoruski minister spraw zagranicznych Vladimir Mackie powiedział The Washington Post: „Po tych ćwiczeniach na Białorusi nie będzie ani jednego (rosyjskiego) żołnierza ani sprzętu wojskowego”.
Jeszcze 10 dni przed rozpoczęciem ćwiczeń zachodni analitycy wojskowi ostrzegali, że siły uderzeniowe mogą zaatakować Ukrainę od północy i okrążyć jej stolicę, Kijów.
Według NATO Białoruś ma około 30 tys. rosyjskich żołnierzy, a także znaczny sprzęt wojskowy, w tym rakiety S-400, stacjonujące na południu kraju. Pierwsza wskazówka, że wojska rosyjskie nie powinny odchodzić po szkoleniu, pojawiła się w sobotę, kiedy białoruski generał Aleksander Wolfowitz powiedział dziennikarzom, że wszystkie zadania szkolenia zostały wykonane, ale szkolenie może być kontynuowane. Kiedy i na jak długo zdecyduje prowadzący badanie.
Grenin powiedział, że sąsiednie państwa są „napędzane” zachodnią bronią i że Europa celowo naciska na wojnę.