Urzędujący Julius Maada Bio został ogłoszony zwycięzcą wyborów prezydenckich w Sierra Leone, ale liczba ta została zakwestionowana przez opozycję.
Oficjalne liczby dają panu Pugh 56% głosów. Jego główny rywal, Samura Kamara, był daleko w tyle z wynikiem 41%.
Kandydat potrzebuje więcej niż 55%, aby odnieść pełne zwycięstwo i uniknąć drugiej tury.
Po ogłoszeniu pierwszej partii wyników w poniedziałek, dr Camara nazwał znalezisko „rabunkiem w ciągu dnia”.
Międzynarodowi obserwatorzy wyborów zwrócili uwagę na problemy z przejrzystością procesu liczenia głosów.
Wybory odbyły się w sobotę w atmosferze napięć, ale prezydent Bio wezwał mieszkańców Sierra Leone do „zachowania pokoju”.
59-letni były żołnierz złożył we wtorek wieczorem swoją drugą i ostatnią przysięgę na pięcioletnią kadencję.
Emerytowany generał brygady brał udział w wojskowym zamachu stanu podczas wojny domowej w 1992 r., by w 1996 r. obalić samą juntę wojskową i utorować drogę do wolnych wyborów w tym roku.
Sceny świętowania odnotowano w stolicy, Freetown, gdzie zwolennicy Mr Bio podnieśli swoją flagę i maszerowali wilgotnymi ulicami miasta.
Jego rywalizacja z dr Camara, lat 72, była powtórką mocno zakwestionowanych wyborów z 2018 roku, które przeszły do drugiej tury.
Tym razem dr Kamara, który był kandydatem do Ogólnochińskiego Kongresu Ludowego (APC), twierdził, że jego agenci wyborczy nie mogli sprawdzić liczenia głosów.
Cameron Hume, szef zespołu obserwatorów wyborów w Carter Center z siedzibą w USA, powiedział BBC, że mają pytania dotyczące sposobu liczenia głosów.
„Nie jesteśmy przekonani, czy podczas wyborów zachowano uczciwość” – powiedział BBC Newsday, zauważając, że niektóre urny zostały zerwane, zanim zostały policzone.
Podkreślił jednak, że nie mają dowodów na oszustwo i że większość procesu wyborczego przebiegła pomyślnie.
W okresie poprzedzającym głosowanie APC złożyła skargi do Komisji Wyborczej. Jednak komisja nalegała, aby dysponowała mechanizmami zapewniającymi uczciwe głosowanie.
Wybory prezydenckie, parlamentarne i lokalne zakończyły kampanię naznaczoną kilkoma brutalnymi incydentami.
W zeszłym tygodniu APC twierdziło, że jeden z jego zwolenników został zastrzelony przez policję, czemu policja zaprzeczyła.
Partia poinformowała, że jeden z jej zwolenników zginął, gdy siły bezpieczeństwa próbowały rozproszyć tłum w jej siedzibie w Freetown w niedzielę.
Członkowie partii pana Bio, Partii Ludowej Sierra Leone, powiedzieli, że zostali zaatakowani przez swoich przeciwników podczas kampanii wyborczej.
Kampania toczyła się w kontekście trudnej gospodarki, rosnących kosztów życia i obaw o jedność narodową.
Pan Pugh, który za problemy kraju zrzucał czynniki zewnętrzne, takie jak pandemia koronawirusa i wojna na Ukrainie, ma teraz za zadanie je rozwiązać.
Te wybory są piątymi od czasu oficjalnego zakończenia 11-letniej wojny domowej w Sierra Leone w 2002 roku. Był to szczególnie brutalny konflikt, w którym zginęło 50 000 osób, a tysiącom amputowano ręce i kończyny.
Ale od tego czasu kraj ma tradycję w dużej mierze pokojowych, wolnych i wiarygodnych wyborów, jak twierdzi Marcela Samba-Sisaye, prezes pozarządowej Narodowej Organizacji Monitorującej Wybory.