FROZA, Ukraina (Reuters) – W czwartek rosyjski pocisk uderzył w kawiarnię i sklep spożywczy we wsi w północno-wschodniej Ukrainie, zabijając 51 osób podczas zgromadzenia upamiętniającego poległego ukraińskiego żołnierza – podali ukraińscy urzędnicy.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że incydent był celowym atakiem na ludność cywilną, a nie „ślepym uderzeniem”.
Duże stosy cegieł, kawałka metalu i materiałów budowlanych pozostały na miejscu, gdzie wczesnym popołudniem zbombardowano kawiarnię i sklep we wsi Horuzha w obwodzie charkowskim.
Urzędnik regionalny powiedział radiu publicznemu Sospilen, że atak był najbardziej śmiercionośny w obwodzie charkowskim od czasu inwazji rosyjskiej ponad 19 miesięcy temu. Wydaje się również, że jest to jedna z najwyższych ofiar śmiertelnych wśród cywilów spośród wszystkich rosyjskich nalotów.
Regionalna policja poinformowała telewizję ogólnokrajową, że liczba ofiar śmiertelnych sięgnęła 51 osób, a sześć zostało rannych, a trzy zaginęły. Część z nich to żałobnicy zgromadzeni w kawiarni po modlitwie żałobnej za poległego żołnierza ze wsi.
„Celowy atak rakietowy na wieś w obwodzie charkowskim na zwykły sklep i kawiarnię” – powiedział Zełenski w wieczornym przemówieniu wideo, które wygłosił podczas szczytu Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Hiszpanii.
„Siły rosyjskie nie mogły nie wiedzieć, gdzie uderzają. To nie był atak na ślepo”.
Moskwa nie skomentowała od razu wydarzeń w Hruzie. Moskwa zaprzecza celowym atakom na ludność cywilną, ale wielu z nich zginęło w atakach na obszary mieszkalne, obiekty energetyczne i obronne, porty, zboża i inne obiekty.
Wieś położona jest w pobliżu miasta Kubiańsk, odbitego pod koniec ubiegłego roku przez wojska ukraińskie, w pobliżu jednej z linii frontu wojny.
Zełenski powiedział, że wśród ofiar śmiertelnych jest sześcioletni chłopiec, a władze regionalne poinformowały, że rodziny pozostały we wsi pomimo nakazów ewakuacji z czasów wojny.
Zabieranie zmarłych
Ratownicy przedostali się przez sterty gruzu i umieścili ciała na polu obok placu zabaw dla dzieci.
Część z nich umieszczono w białych workach na zwłoki i wywieziono. Inni byli ledwo zakryci dywanami lub innymi materiałami, a ich ręce dziwnie sterczały.
Śledczy regionalnej policji Serhij Polwinow powiedział: „Trudno o tym mówić, ale znaleźliśmy jedynie części i szczątki ciał”. „Wykorzystamy laboratoria DNA do identyfikacji ciał”.
Pocisk spadł podczas uroczystości upamiętniających pochówek żołnierza poległego podczas walk w jego wiosce w innym miejscu.
„Byli tam tylko cywile. Chłopiec pochodził z tej wsi. Kiedy zmarł, byliśmy pod okupacją. Oni (rodzina) postanowili go ponownie pochować i sprowadzić do domu” – powiedział mieszkaniec Aleksander Mokhovaty.
„Potem stało się to. Ktoś nas zdradził. Atak był precyzyjny i wszystko wydarzyło się w kawiarni.”
Mokhovati powiedział, że wśród zabitych są jego matka, brat i szwagierka.
Prokuratorzy powiedzieli publicznemu radiu Sospielen, że w ataku zginął także syn żołnierza, który był ponownie pochowany – także żołnierz – wraz z żoną i matką syna.
Minister spraw wewnętrznych Ihor Klimenko powiedział, że gdy rakieta uderzyła, lokalni urzędnicy zasiadali do posiłku.
„Z każdej rodziny, z każdego domu byli obecni na tej uroczystości. To straszna tragedia” – powiedział Kłymenko ukraińskiej telewizji.
Klimenko przytoczył wstępne informacje, z których wynika, że do ataku doszło przy użyciu rakiety balistycznej Iskander.
Powiedział, że strajk był wyraźnie ukierunkowany i że ukraińskie służby bezpieczeństwa wszczęły śledztwo w tej sprawie.
Minister obrony Rustam Umarow powiedział: „Terroryści celowo przeprowadzili atak w porze lunchu, aby zapewnić jak największą liczbę ofiar”.
„Nie było tam żadnych celów wojskowych. To ohydna zbrodnia, której celem jest zastraszenie Ukraińców”.
Od początku inwazji Rosja wielokrotnie przeprowadzała ataki powietrzne. Ukraina przeprowadziła kontratak na południu i wschodzie, który według niej postępuje stopniowo.
Dodatkowe raporty: Olena Harmash i Yuliya Dessa; Redakcja: Timothy Heritage, Andrew Heavens, Ron Bubisky, David Gregorio i Rod Nickel
Nasze standardy: Zasady zaufania Thomson Reuters.